czwartek, 26 lutego 2015
Rozdział 16
Szybko łapie za klamkę uniemożliwiając wejście Claudii do przebieralni.
- Zaraz będę. Tylko na mnie zaczekaj! - Krzyczy.
- Myślałam, że chcesz dostać buziaka? - Claudia chichocze a ja zmuszam się do powstrzymywania śmiechu.
- Będę się w minutę - Krzyczy ponownie Josh.
Zakłada koszulę i cicho pomagam mu zapiąć guziki.
Z jego ust wydobywa się ledwo słyszalne "dziękuję" gdy patrzy mi w oczy.
Zostawia mnie samą i wychodzi do Claudii. Dla bezpieczeństwa zostaję kilka minut w środku żeby nikt nie
domyślał się, że byłam w przebieralni razem z Joshem.
- Widzę że robicie się coraz bardziej sprytni, hmm. - Mówi Liam za mną.
- Co do...? Jak długo tu byłeś? - Pytam zawstydzona.
- Wystarczająco długo, aby wiedzieć, że Ty i Josh nie powinniście romansować, gdy jego dziewczyna jest tutaj. Wiem, że lubicie się nawzajem, ale to jest złe. Mam nadzieję że zdajesz sobie z tego sprawę. - Mówi niskim głosem.
Niski ton jego głosu wibruje przeze mnie.
- Wiemm. - Mówię patrząc na jego niebieskie oczy.
Nie potrzebuję Liama aby mówił mi, że to co robimy jest złe, już dawno to wiem. Ja po prostu nie zorientowałam się, jeszcze jak mam to wszystko naprawić.
Patrzy w moje oczy szukając czegoś do powiedzenia.
- Dobrze. - Kiwa głową. - Po prostu postaraj się być ostrożna Jen. Proszę. Josh może i jest twardy, ale to ty jesteś jego jedyną słabością. On cię kocha Jen, nie wykorzystuj tego. - Mówi i odwraca się.
Nie wykorzystuj tego? Nigdy nie wykorzystałabym jego uczyć przeciwko niemu samemu. Nie wtedy, kiedy mam te same uczucia wobec niego.
Wychodzę na plan i staję przed lustrem z boku przyczepy makijażu. Jedno spojrzenie na siebie i jestem przerażona. Moja subtelna, różowa szminka jest rozmazana. Mój warkocz który wcześniej był starannie zapleciony, teraz został zrujnowany przez dłonie Josha W efekcie wypadają z niego pojedyncze pasma włosów. Staram się poprawić pozostałości makijażu na mojej twarzy, po czym wplatam opadające pasma włosów z powrotem w warkocz. Widok który odsłaniają moje włosy, odbiera mi oddech. Są to fioletowe plamki, pozostałości po miejscach gdzie Josh ssał moją skórę. Moja skóra jest nadal rozpalona. Plamki są zbyt rzucające się w oczy, aby nie zauważyć i nie sądzę, że zostaną pokryte przez makijaż bez wzbudzania żadnych podejrzeń
Szybko złapię wełniany szalik który owijam wokół szyi i wpycham pod kurtkę.
Wchodzę na plan leśnej sceny i siadam na drewnianej podłodze pod ścianą.
Czekam na przybycie Liama z makijażu, ale szybko dosiada się do mnie Josh.
- Co tam? - Zagaduje radośnie.
Jęczę i pociągam mój szalik w dół, odsłaniając purpurowe ślady.
- Bardzo ci dziękuję. - Mówię mrużąc oczy.
- Podobało ci się. - Uśmiecha się głupkowato. Przysuwa głowę bliżej boku mojej. - Może później zdejmiesz szalik i pozwolisz zostawić mi ich więcej. - Mówi szeptem do ucha, a całe moje ciało rozluźnia się na dźwięk jego szepczącego tonu.
- Raczej nie. - Zakładam szalik z powrotem. - Nie sądzę, że powinniśmy to zrobić, przynajmniej nie tutaj.
- Co wieczorem filmowym? - Pyta mnie.
- Nie jestem nawet pewna czy i to powinniśmy robić. Claudia jest tutaj, i teraz Liam wie. Bardzo możliwe że zostaniemy nakryci. - Mówię szczerze.
Nie mogę uwierzyć, że mówię o spotykaniu się z Joshem. Na samą myśl o tym czuję się obrzydliwie. Mój ból głowy powraca.
- W takim razie przyjedź do mnie dziś wieczorem! Claudia wyjeżdża do rodziców. Tylko ty i ja. - Zaprasza.
- To jest nie w porządku, gdy ja przyjadę do twojego domu w między czasie, gdy twoja dziewczyna jest u rodziców i prawdopodobnie opowiada im jaki wspaniały jesteś. - Marudzę
Zawiesza wzrok w ziemię i rozważa moje słowa.
- Tylko wieczór filmowy. Żadna z tych rzeczy. Podobnie jak wcześniej, obiecuję. - Uśmiecha się.
- Dobra. - To tyle co mogę powiedzieć, więc się uśmiecham.
Oboje zauważamy Liama podchodzącego w naszą stronę.
- Z drogi, Josh. Teraz moja kolej, aby spędzić trochę czasu z Jennifer Lawrence. - Cichocze.
- Ha...ha - Josh żartobliwie przewraca oczami na Liama, a następnie pozostawia nas samych.
- Dobrze, wszyscy na swoje miejsca. Kamera...! - Krzyczy Francis.
Patrzę prosto w oczy Liama, aby rozpocząć ujęcie i czuję jak odpływam w morzu jego błękitnych oczu.
••••
Wychodzę po schodach domu Josha i pukam do drzwi.
Niemal natychmiast otwiera je. - Hej, - Uśmiecham się do niego.
- Hej, chodź. Już wszystko gotowe, czekam na ciebie. Oglądamy Niezniszczalni 2. - Mówi z uśmiechem na twarzy.
- Serio? -Przewracam oczami.
- Naprawdę. - Uśmiecha się z powrotem.
- Wiesz, że Liam jest w tym filmie, prawda? - Mówię unosząc brew.
- Och - Mówi.
- Daj spokój, chodźmy poszukajmy czegoś innego. - Mówię chwytając go za rękę, idąc do salonu.
Kończy się na oglądaniu Piratów z Karaibów, filmu w którym Sam grał drugoplanową rolę. Film okazał się dość zabawny gdy przyszło nam naśmiewać się i komentować rolę Sama w filmie.
Josh wyskakuje z kanapy aby wyłączyć telewizor i siedzimy w ciemności, w kompletnej ciszy. To do tej pory zdaję sobie sprawę, że leżę wtulona obok niego z jego umięśnionym ramieniem owiniętym wokół mnie.
Bierze głębokie wdech i czuję jak jego bicie serca przyśpiesza.
- Czy to jest już ta część, gdy ty wstajesz i zostawiasz mnie samego? - Pyta. Nie widzę jego twarz w ciemnościach, ale czuję jego wzrok na mnie.
- Nie - Odpowiadam cicho.
- Nie chcę, żebyś odeszła. - Mówi powoli przysuwając swoje ciało bliżej mego.
Jesteśmy w punkcie, w którym leżę na plecach na kanapie, a on wczołgał się na górę, unosząc się nad moim ciałem.
- Nie zamierzałam odchodzić...- Mówię.
Więcej ciszy wypełnia powietrze.
- Wiesz, że nie mogę się powstrzymać będąc wokół ciebie.- Mówi cicho.
- Wiem.
Josh opuszcza głowę i jego wargi spotykają moje. Ogrzewa je i fala ciepła uderza i przepływa przez całe moje ciało. Jego usta są miękkie, poprowadzi mnie w każdej części pocałunku. Jest bardziej namiętny i pełen wdzięku. Piękne myśli wypełniają moją głowę, aż przypominam sobie naszą rozmowę na planie.
- Josh, pamiętam o czym rozmawialiśmy. - Mówię zatrzymując go od posunięcia się dalej.
Odpuszcza i opiera swoje czoło o moje. - Ale wciąż zostaniesz na noc? - Upewnia się.
Odsuwa się ode mnie, ale gdy tylko wstaje, ciągnie mnie ze sobą. Idziemy po schodach do jego sypialni.
Wchodzimy i zamyka drzwi. Josh zdejmuje koszulę tak, że zostaje tylko w spodniach dresowych. Rzuca mi długi szary t-shirt do spania. Szybko zmieniam ubranie. Mogę powiedzieć, że jest bardzo pragnący.
Dołączam do niego w łóżku i stawiam mu czoła. Jego twarz jest teraz bardziej widoczna w delikatnym świetle księżyca padającym przez balkonowe drzwi i okna.
- Chodź tu. - Błaga.
Wiodę moje ciało bliżej jego. Owija rękę wokół mojej talii, momentalnie czuję motyle tańczące mi w brzuchu.
- Uwielbiam gdy spędzasz noc ze mną w moim łóżku. - Przyznaje cicho.
- To dopiero drugi raz gdy jestem z tobą w łóżku. - Odpieram chichocząc.
- Cóż, więc może powinnaś być tu częściej. - Mówi.
Jest mała przerwa, zanim jeden z nas mówi.
Przyciska moje ciało bliżej jego i zaplata nasze nogi.
- Dobranoc. - Mówię całując go w czoło.
- Dobranoc. - Mówi kradnąc szybki pocałunek z moich ust.
- Josh. - Zaczynam.
- Potrzebowałem jeszcze jednego przed snem.- Uśmiecha się.
Uśmiecham się i chowam głowę w jego pierś.
Spałam tej nocy o wiele spokojniej niż od dłuższego czasu.
Zdecydowałam, że teraz do każdego rozdziału będę dodawać jakiś bonus w postaci zdjęcia lub gifa. :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz