Wychodzę z łóżka starając się jej nie obudzić. Przypominam sobie jak zawsze narzeka na oślepiające ją promienie słoneczne. Tym razem postanawiam ją uprzedzić i cichutko przysłaniam zasłony. Daję głowę, że jej ból będzie większy od mojego więc idę do kuchni aby przyrządzić nam coś do picia. Głowa mi pęka, a odkąd wstałem jedyna myśl, która chodzi mi po głowie to aby wrócić z powrotem do łóżka. Ryzykuję i idę do łazienki, po cichu aby nie zbudzić jej. Przez mój nadal rozmyty przez sen wzrok, potykam się o rozrzuconą na podłodze torebkę Jennifer. Odgłos jest dość głośny, a że stoję w drzwiach sypialni nie mam złudzeń, że ją obudziłem.
Wyraźnie wzdycha przeciągając się. Stoję nieruchomo.
- Josh... Czemu tak hałasujesz? - spogląda tylko jednym okiem, unosząc się na łokciach.
- Spokojnie, tylko szedłem do łazienki. Gdybyś nie rozrzucała tak wczoraj swoich rzeczy to bym się nie potknął.
Dostrzegam zawstydzony uśmiech na jej zaspanej twarzy. Jej starannie ułożone włosy po ciężkiej nocy stały się roztrzepanymi blond pasmami. Dziwię się, że mimo wszystko jej makijaż nadal jakoś się trzyma. Na dodatek, gdy widzę ją w moim podkoszulku zapiera mi wdech. Ta kobieta nigdy nie przestanie działać na mnie w ten sposób. Nigdy nie przestanie rozniecać ognia w moim ciele. Wypychając kosmate myśli idę prosto do łazienki i przemywam pulsującą głowę wodą. Przeglądam się w lusterku i dochodzę do wniosku, że moje włosy są w nie mniejszym bałaganie niż Jen. Nic z nimi nie robię i wracam do pokoju.
-Mam zamiar zrobić nam coś do jedzenia, masz ochotę na jajecznicę? - kiwa głową na "tak", a ja kieruje się do kuchni.
-W takim razie jak ty robisz jedzenie, ja wezmę prysznic! - woła. Odpowiadam jej krótkim "okej" i zabieram się do śniadania.
Czekam już jakieś piętnaście minut aż wyjdzie z łazienki. Odgłos wody z prysznica jest nadal słyszalny. Jedzenie na stole już pewnie wystygło. Gdy jej nie ma, co jakiś czas słyszę donośne wibracje telefonu. Na pewno nie mojego. Ciekawe kto może do niej dzwonić. Przez moją głowę przechodzi myśl o Nicku. Dawno o nim nie wspominała, a ostatnie wydarzenia między nimi były burzliwe. Nie sądzę, żeby nadal byli razem.
Mimo wszystko telefon mnie tak drażni, że mam ochotę wyrzucić go przez okno.Odrzucam niezręczne myśli, po drodze chwytam telefon i podchodzę do łazienki. Kiedy jestem przy drzwiach zatrzymuję się na chwilę zastanawiając, czy dobrze zrobię wchodząc podczas jej kąpieli do łazienki. Przypominam sobie, jak ona weszła do mojej przyczepy, kiedy byłem pod prysznicem. Padam w śmiech, gdy przypominam sobie, że upuściła butelkę piwa na widok mnie owiniętego ręcznikiem.
Naciskam na klamkę i dowiaduję się, że drzwi nie są zablokowane. Albo o tym zapomniała, albo z góry zaplanowała moje wejście.
- Jen! - mówię nieśmiało. Czyżbym bał się jej reakcji? Ale to jak namiętnie się ze mną wczoraj obchodziła i mnie taranowała, nie równa się dotychczas z niczym bardziej intymnym między nami. Alkohol zwolnił jej wszystkie bariery i wyszło na jaw, co naprawdę do mnie czuje i czego ode mnie pragnie. Wszystko to szalenie pranę jej dać.
W powietrzu unosi się słodki cytrusowy zapach. Tym razem mówię głośniej. Nagle odwraca się w reakcji na mój głos.
- Josh! Nie widzisz, że próbuje się tu umyć? - zrzuca ze ścianki ręcznik i owija go wokół siebie.
- Myjesz się juz ponad dwadzieścia minut. Zacząłem się martwić, poza tym twój telefon nie daje mi spokoju -wyjaśniam. Otwiera drzwi i stawia tylko jedną nogę na zimne kafelki. Momentalnie ogromna ilość pary wodnej wylatuje przed nią. Podaję jej telefon, patrzy i przeciąga palcem po zaparowanym ekranie. - Na razie nie dzwoni, a poza tym to nikt ważny - odpowiada. Przechodzi i kładzie telefon na blacie obok umywalki. Stoję zbyt blisko jej niemal nagiego ciała wiec nie mogę nic poradzić na gorącą krew przeszywającą moje żyły. Ku mojemu zdziwieniu nachyla się i swoimi mokrymi wargami całuje mnie w usta.
- Dziękuje że się mną wczoraj zająłeś. Nie wiem jakby się to skończyło gdybym została w tym klubie - wykrztusza z siebie i nieśmiało przytula. Moje ciało styka się z jej i po chwili jestem mokry równie jak ona.
Woda z jej mokrych włosów ścieka po mojej piersi.
Woda z jej mokrych włosów ścieka po mojej piersi.
- Nie mogłem cię tam przecież zostawić, zbyt bardzo się o ciebie martwię. - Następuje chwila ciszy gdy patrzymy sobie w oczy. Widzę, jak jej wyraz twarzy coraz bardziej mizernie. Przyciskam więc mocno me usta do jej, a ona wdzięcznie mnie całuje. Jesteśmy tak zaangażowani pocałunkiem, że dłoń która wcześniej trzymała ręcznik wędruje wzdłuż mojego policzka, przez co odsłania kolejne kawałki jej ciała. Nie zwracając uwagi, Jen pozwala ręcznikowi swobodnie opaść. Zauważam to i delikatnie przygryzam jej dolną wargę gdy ona wydaje z siebie jęknięcie. Odrywa usta i przysuwa je bliżej mojego ucha. - Skoro już mi przerwałeś, a jestem naga i ty też zaraz będziesz, to może pomożesz mi skończyć się myć?
- Dajesz mi propozycję na którą nie mogę odmówić - uśmiecham się szeroko. Ona widocznie to zauważa i ciągnie za rękę pod prysznic. Po raz pierwszy widzę ją całą nagą. Na myśl, co za chwilę ma się stać mam ochotę zapaść się pod ziemię. Jej nagie ciało działa na mnie jak iskra, która zapala mój bulgoczący w żyłach olej. Wchodzi pierwsza i odwraca się do mnie przodem. - Nie pozwolę Ci wejść pod prysznic w tak pięknych spodenkach - przesuwa dłonie wzdłuż moich bioder zahaczając kciukami za krańce spodni i pociągając je w dół. Jennifer uśmiecha się widząc jak mój twardy członek stawia opór dla spodenek. Zrzucam je niezręcznie na płytki i spoglądam na nią.
- Jesteś pewna tego co robisz, Jen? Nie chcę żeby którekolwiek z nas czegoś później żałowało - patrzymy sobie w oczy, gdy daje mi sygnał kiwając głową.
Odkręca wodę i po chwili jesteśmy mokrzy. Wylewam na dłoń żel, którego już wcześniej czułem zapach i powoli zaczynam masować jej barki. Masuję naciskając kciukami na napięte mięśnie pleców. Słyszę gdy Jen wydaje z siebie zduszony dźwięk i prowadzę dłonie niżej wcierając pianę w jej biodra. W rozluźnieniu odchyla się do tyłu opierając plecami o moją klatkę piersiową. Moja erekcja niezręcznie się odznacza wbijając w jej dolny odcinek pleców. Jeździ rękami wzdłuż moich bioder, gdy nadal ją masuję. Odchyla głowę do tyłu i nie tracąc czasu ssę jej delikatną skórę szyji. Para wodna tańczy między nami, niewiele ostudzając emocje. - Jesteś pewna tego co robisz, Jen? Nie chcę żeby którekolwiek z nas czegoś później żałowało - patrzymy sobie w oczy, gdy daje mi sygnał kiwając głową.
Odwraca się twarzą do mnie i jej namydlone dłonie przeciągają po moich ramionach kończąc na podbrzuszu. Gdy dłonie zjeżdżają niebezpiecznie nisko podnosi głowę i spogląda mi w oczy. Całuje mnie w usta a moja szczęka opada, kiedy czuję jej dłoń zamykającą się na mojej długości. Dotyk małych, zgrabnych palców nawet w mojej wyobraźni nie był tak wspaniały, jak teraz. Rusza nadgarstkiem w górę i z powrotem. Wiem, że jeśli zaraz nie przestanie, nieźle się przed nią upokorzę.
Przerywam pocałunek, chwytam jej dłoń dając do zrozumienia, że dłużej nie zniosę tego rodzaju przyjemności. Musze robić wszystko aby pomimo widoku wspaniałego ciała i rozkoszy którą mi daje, nie stracić tu i teraz.
Biorąc w dłoń kolejną porcję żelu, krążę po jej ramionach, niewiele nad jej piersiami. W końcu po nich przejeżdżam czując, jak twarde są jej sutki. Dłoń spoczywa na mojej szyj a palce zaczynają sunąć po moich włosach gdy pieszczę jej piersi. Jadę w dół płaskiego brzucha i bioder. Nie zastanawiając się, kucam przed nią i pokrywam pianą jej łydki, kolana i uda. Starannie, lecz omijając terytorium, którego pragnę najbardziej. Dłonie Jen znów dopadły moje włosy i już rozumiem, o co mnie prosi. Spoglądam w górę i widzę, jak jej głowa jest odchylona do tyłu w strumieniu deszczownicy. Zastanawiam się czy to efekt zmęczenia czy oczekiwania na to co ma nastąpić. Podnoszę z płytek jej stopę i przekładam ją sobie przez plecy. Całuję delikatną skórę podbrzusza i wewnętrzną stronę ud. Słyszę ciche piśnięcie gdy składam pocałunek na jej kobiecości. Ciepło bijące z tego miejsca promieniuje do każdej cząstki mego ciała. Pomimo wzruszeń i niestabilnego oddechu Jennifer, nie przerywam. Mój język sięga coraz głębiej i gdy znajduję wrażliwy punkt, jej nogi zaczynają drżeć.
- Josh...- pojękuje drżącym głosem. Jedną ręką podpieram jej plecy pomagając utrzymać stabilność. Mam nadzieję, że lejąca się woda zagłuszy dźwięki, które wydostają się z ust jej rozpalonego ciała. Jennifer opiera dłoń o ścianę szukając jakiegokolwiek podparcia. Ściągam z za pleców drżącą nogę i gdy odrywam usta od jej intymności protestuje. - Nie! Proszę.. - mówi gdy wstaję. Prowadzę ją pod ściankę i zajmuję tę samą pozycję. Postanowiłem pozwolić jej opierać się o ścianę, gdy ja kończę to co zacząłem. Jedną dłonią trzymam się jej podbrzusza. Podwójna stymulacja za pomocą mojego języka i równocześnie palców doprowadza ją do granicy wytrzymałości. Wykrzykuje moje imię gdy faja ekstazy przeszywa jej ciało. Przecieram ręką podbródek i wstaję aby ją pocałować. Całuję ją namiętnie gdy woda chlapie nam po twarzach.
- Josh, dłużej nie wystoję. Twoja słodka tortura zrzuca mnie z nóg - szepcze otulając ramionami moją szyję.
- Jak tylko sobie życzysz - odpowiadam. Jednym ruchem podnoszę ją, reaguje owijając swoje nogi wokół moich bioder. Nie tracę nawet czasu aby chwycić ręcznik tylko niosę ją prosto do sypialni.
Opuszczam nas na łóżko i patrząc jej w oczy odgarniam blond włosy z czoła.
-Co się dzieje, Josh? - pyta, widząc moją minę.
- Nic. Po prostu uświadamiam sobie jak bardzo Cię kochałem przez ten cały czas. Ile czasu straciliśmy na bycie z kimś, kogo uszczęśliwialiśmy na siłę. Czy nie sądzisz, że wreszcie powinniśmy dać sobie szansę skoro oboje tak bardzo tego pragniemy?
- Zapewne nasi publicyści i ludzie w okół nie byliby zadowoleni - zanim kończy, przerywam jej. - Jen, piepszyć to! Dla ciebie nigdy nie liczyło się to co napiszą gazety, dlaczego teraz miałoby się to zmienić. Dlaczego ciągle mamy się ukrywać z naszym uczuciem niż je manifestować. Wiem, że tobie też na mnie zależy. - wyjaśniam. Zauważam że woda z naszych rozgrzanych ciał zdążyła częściowo już wyparować.
- Dobrze - szepcze. - Ale obiecaj mi, że już nie będziesz spotykał się z Claudią i oszukiwał mnie. Zbyt wiele emocji mnie to kosztuje.
- Obiecuję. Ale ty obiecaj mi, że nie narazisz się na zły wpływ Nicka.
- Obiecuję. A teraz pragnę abyś się ze mną kochał. Tak, jak oboje od dawna tego pragnęliśmy. Kocham Cię Josh.
Zanim zdążam powiedzieć, że też szalenie ją kocham, jej usta są na moich. Pocałunek jest przepleciony delikatnością ale zarazem pragnieniem i pożądaniem. Nie przerywając zniżam się na kolanach, rozsuwam jej kolana i powoli się w nią wsuwam. Moje usta tłumią jej każde jęknięcie za każdym razem gdy wchodzę w nią z powrotem. Ciepło, które mnie otacza za chwilę doprowadzi mnie na sam szczyt przyjemności. Co jakiś czas zwalniam lub przyśpieszam tempa. Całuję jej piersi delikatnie ssąc skórę wokół brodawek. Czuję paznokcie wbijające się w moje barki za każdym razem gdy napieram w nią mocniej. Drganie jej podbrzusza i napinanie mięśni mówi mi, że znów jest blisko.
- Jennifer...Jesteś cudowna. Ja zaraz... - wykrztuszam z siebie słowa. Kiwa głową z mocno zaciśniętymi oczami. - Hej, spójrz na mnie - dotykam jej policzek, a ona walczy aby utrzymać oczy otwarte. - Kocham Cię - całuję ją głęboko gdy wspólnie dochodzimy. Oboje drżymy z niewyobrażalnej przyjemności, która przeszła przez nasze ciała. Daję nam chwilę na złapanie oddechu zanim oddalam biodra i kładę się na plecach obok jej wycieńczonego ciała.
Jak zwykle kładzie głowę na mojej piersi i rękę na brzuchu.
Nic nie musimy mówić, wszystko zostało powiedziane. Teraz tylko potrzebujemy czasu aby poukładać to co jeszcze stoi na naszej drodze.Odrzucamy realne problemy i na kilka godzin znów zapadamy w sen.
***
Głośne pukanie do drzwi wyrywa nas z nostalgicznej drzemki. Jennifer odwraca się i spogląda w telefon sprawdzając godzinę. Zapadliśmy w sen na ponad trzy godziny i gdy nie słyszeliśmy, jej telefon dzwonił kolejne sześć razy. Tym razem obawiam się, że wiem, kto może dobijać się do naszych drzwi.
♡
Witajcie ;') Przepraszam, że dodaję w takim opóźnieniu ale cóż... Mam nadzieję, że w końcu zaspokoiłam potrzeby niektórych czytelników i mam też nadzieję, że niektórych nie odrzuciłam. Jest to jednak opowiadanie o Joshifer i wiadome było, że po jakimś czasie dojdzie między nimi do seksu. Wszystko jest dla ludzi, nic w tym dziwnego. Rozdział może trochę krótszy niż poprzednie ale postaram się to nadrobić w kolejnych. Jak zwykle cenne jest dla mnie wasze zdanie na temat mojej pracy.
Ciąg dalszy nastąpi ;')
o kurde, kurde, kurde... no tego to się nie spodziewałam! ah, oh, eh! cudo! nie mogę sie doczekac co bedzie dalej, o luju
OdpowiedzUsuńps. uważam, że moje komentarze są tu zbędne, bo dobrze wiesz, że kocham czytać tego bloga :p
O Mój Boże!!!! Jesteś GENIALNA!!! NAreszcie są razem :D Tak długo na to czekałam <3
OdpowiedzUsuńUwaga, ciocia Roksana wpadła z odwiedzinami!
OdpowiedzUsuńZacznę od nietypowego dla mnie w takich wypowiedziach :
iusijwjhswhdjwqhdjhwqjdhkqjwd, w końcu! W końcu to zrobili! I jeszcze jak uroczo! Nikogo wcale nie zgorszysz taką sceną, to normalne, ludzkie zachowania, a nic co ludzkie nie jest mi obce.
A wracając do normalnego, klarownego toku wypowiadania się : cieszę się i czuję dumna, że mogę komuś pomagać w tworzeniu. Serio czuję się jak ciocia dobra rada.
Powiem Ci, że czytając ten rozdział na lekcji oprócz palpitacji serca, związanej z Joshifer, troszkę się wzruszyłam, bo to było takie uczuciowe, ale również widzę jak zmienia się i kształtuje Twój warsztat pisarski. Na serio dostrzegam różnicę i te zmiany,które Ci zaproponowałam. Duży plus za zmniejszenie ilości dialogów i wprowadzenie większych opisów. Oby tak dalej, bo coraz przyjemniej się czyta, kochana! Jak coś, zawsze jestem i służę pomocą.
Zmiażdżyłaś mnie (w pozytywny sposób) !! Nikogo nie zawiodłaś, rozdział wspaniały i wszystko co się w nim działo również. Kocham czytać twoje wpisy i czekam na więcej <33
OdpowiedzUsuńTo jest tak piękne, że brak mi słów...
OdpowiedzUsuńWłaśnie zyskałaś nową czytelniczkę.
Czekam z niecierpliwością na dalsze części.
Ło maj goooooood *______* Czemu ty tak robisz, że to tak..
OdpowiedzUsuńAaaaa
Szok
Po prostu przeżyłam szok ;___;
Kto się dobija do drzwi? 0_o
Nie mogę się doczekać nexta!
Kiedy coś nowego? Codziennie wchodzę tu i czekam. Proszę, niech ukaże się jak najszybcjej.
OdpowiedzUsuń