wtorek, 17 lutego 2015

Rozdział 7

*** Josh ***


Jak tylko znika za drzwiami, uderzam głową i pięściami w kierownice
Musiałem  powiedzieć co o tym sądzę. Nie mogłem pozwolić aby ta sytuacja się rozwijała. Jeśli skończylibyśmy razem, moglibyśmy rozejść się w przyszłości, co mogłoby się negatywnie odbić na naszej pracy w przyszłości.

Ona ma kogoś tak czy inaczej. Nicholasa.

Ale ja ją kocham. Zawsze będę ją kochać. Ponad nim.
Bardziej niż on.

I uderzam pięściami w kierownicę ponownie.

Biorę głęboki oddech i zawracam w stronę powrotną do domu. Jak tylko wracam do domu biorę gorący prysznic licząc na to że pomoże on uwolnić mój umysł od ciągłych wyrzutów sumienia i od myśli...O niej.


Wychodzę z prysznica i gdy zaczynam owijać ręcznik w okół ciała zauważam że, na szafce leży drobna, złota bransoletka Jennifer. Musiała zostawić ją wczoraj wieczorem. Chowam pośpiesznie błyskotkę do mojej szkatułki z pamiątkami i zaczynam się ubierać.

Claudia przychodzi za ponad pół godziny a moja kuchnia nadal jest nie posprzątana.

Czyszczę kuchnię i wspinam się po schodach do sypialni. Już na piętrze uderza we mnie ten dobrze znany mi słodki ale subtelny zapach który jest mi już tak dobrze znany. Wchodzę i pierwsze co rzuca mi się w oczy to strona łóżka na której leżała Jen. Mając ją w ramionach ostatniej nocy było tym, na co od dawna czekałem. Nie powinienem jej odsyłać.

Przestań. Claudia idzie, nadszedł czas, aby się przygotować.

Po 10 minutach czyszczenia Claudia puka do moich drzwi.

Szybko pominąć stopnie zbiegam po schodach, jak dziecko i otwieram drzwi.

- Cześć- Uśmiecham się do niej.

- Hej Josh! - Posyła mi promienny uśmiech. Jej ciemnie falowane włosy i karmelowe oczy które są piękne, błyszczące.

- Wejdź do środka! - Co do cholery robię. Ona jest wspaniała.

- Wow Ale piękne wnętrze. - Mówi rozglądając się po domu.

- Haha, ty i Jennifer jesteście w telewizji - mówi, wskazując na ekran telewizora który nadal jest włączony  w kuchni.

- Och, pokazywali go także rano. Prawdopodobnie tylko chodzi o promowanie filmu.

- Haha,ty i Jen słodko razem wyglądacie.

 

- Ha - To wszystko, na co mogę się w tej chwili zdobyć.

- Ale ty ze mną wyglądałbyś lepiej. - Oznajmia dumnie i robi swoją drogę do salonu. Patrzy przez ramię i się śmieje aby upewnić się czy oglądałem

Och ja.

Lubię tę dziewczynę ..

*** Jen ***


Mamy 2 tygodnie przerwy od filmowania więc redaktorzy wideo sklejają ze sobą to co mamy do tej pory. Minął jeden tydzień, odkąd rozmawiałąm z JoshemDotąd pojawiło się  wiele wiadomości o nim i Claudii. Wydaje się, że paparazzie dostrzegli że ze sobą kręcą. I nie mam na myśli filmu.
Wyobraź sobie, ile może się wydarzyć w ciągu tygodnia.

Udało mi się z Joshem narobić wiele bałaganu w mniej niż 4 dni.

O tak ..

Mój telefon zaczyna dzwonić, to Josh.

I od razu naciskam słuchawkę.

-Halo?

- Hej Jen! Studio przesłało mi kilka paczek z ubraniami oznaczonych twoim nazwiskiem. Myślę, że pomieszali nasze adresy.

- Och! Wpadnę je odebrać!

- Wiesz, zawsze mogę je do ciebie podrzucić, Jen. - Przyznaje. Prawie widzę go uśmiechającego się przez telefon.

-Haha oka...

- Jooooshy! -  Słyszę, jak ktoś krzyczy w tle.

- Jak ty...Przepraszam Jen, po prostu przyjedź, muszę lecieć.

Zanim mogę powiedzieć coś więcej, on odkłada słuchawkę.

Zgaduję, że dziewczyna z tyłu to była Claudia.

Może nadszedł czas aby ją poznać.

Zakładam na nogi granatowe jeansy, zabieram z szafki kluczyki i uderzam prosto do samochodu.

Włożyłam kapelusz i moje czarne okulary. W takim przebraniu  jadę aby ukryć się przed paparazzi.

30 minut później, przychodzę do domu Josha.

Idę po schodach i podnoszę rękę by zapukać do drzwi, ale były otwarte. Zostawił je otworzone dla mnie?

- Josh?- Wzywam go. Nie odpowiada. Za to słyszę muzykę która prawdopodobnie pochodzi z góry.

Śledzę dźwięk. Okazuje się że pochodzi on z jego pokoju.

Pukam do drzwi ale nikt nie odpowiada. Muzyka nie jest zbyt głośna. Czy on mnie naprawdę nie słyszy?

Powoli obracam klamką

- Josh? - Na mojej twarzy maluje się uśmiech ale równo szybko znika.

Znajduje Josha. Dziewczyna, brunetka która siedzi na jego kolanach zupełnie jak ja, zeszłej nocy. Ich usta są złączone.

Dziewczyna zrywa się pierwsza.


- Co do diabła? - Mruży teraz na mnie oczy.

- P...przepraszam, przyszłam po moje...Nieważne!-  Robię szybki obrót na pięcie i wynoszę się z piętra.
 

- Jen, zaczekaj!

Jestem teraz w zbyt zakłopotanej sytuacji żeby się cofnąć i spojrzeć mu w oczy.

Docieram do drzwi, Josh chwyta mnie za ramię.
- Czy możesz zaczekać ?! -  Niemal krzyczy.

- Niestety, może po prostu pozwolisz mi odejść? - Mruczę pod nosem.

- Dlaczego tu jesteś?" - Pyta.

- Aby odebrać moje ubrania, pamiętasz?

To był on, który do mnie zadzwonił. Powinien wiedzieć.

- Ona ma tu swoje ubrania?  - Słyszę dziewczynę brunetkę wrzeszczącą za Joshem.

Claudia.

- Jen, to jest Claudia. Claudia, Jen.- Josh mówi pocierając tył głowy.

Czy może ta sytuacja może stać się bardziej niewiarygodna?

- Mogę dostać wreszcie swoje ubrania ?

- Oczywiście. -  Mówi Claudia zdejmując koszulę. Teraz pozostaje tylko w staniku i spodniach.

Rzuca mi koszulę i wręcza mi małe pudełko.

Josh i ja spoglądamy na nią z zaskoczeniem.

- Ty pozwoliłeś jej nosić moje ubrania? - Podnoszę głos i mówię gniewnie do Josha.

- Nie, paczka byłą na ladzie. Nie mogłam się oprzeć pudełku z TopShop'u! - Claudia zaszydziła - Koszula była i tak zbyt duża.- Pyrcha

- Claudia - Josh karci ją podniesionym głosem.

- Przepraszam.-  Josh mówi przekierowując uwagę na mnie.

- Wychodzę. - Mówię odwracając się.

-Cześć! - Claudia odpowiada.

Suka.

-Jen!

- Co Josh? - Szepczę do niego surowym tonem.

Bierze moją dłoń w swoją. Zaciska i patrzy mi w oczy z pożądaniem.

- Nie teraz. - Mówię wyciągając rękę z dala od niego.

Jego oczy są pełne bólu, ale mnie to nie obchodzi. Zabieram paczkę i wychodzę za drzwi.

Wybiega za mną w stronę auta, zupełnie jak jeszcze nie dawno sobie wyobrażałam. Ale ja chwytam klamkę, zanim może ją dosięgnąć i zatrzaskuję mu ją przed nosem.

Myślę, że dostał to na co zasłużył.

2 komentarze: