Powinnam przestać, ale nie mogę się zmusić do tego. Po prostu działam pod wpływem impulsu. Josh całkiem inaczej całuje poza ekranem.
Mam gęsią skórkę, a moja skóra staje się gorąca. Z każdym pocałunkiem, czuję energię elektryczną, jakby delikatne napięcie przepływało przez moje ciało.
Nasze usta poruszają się w synchronizacji ze sobą. Josh przesuwa ręce na moich biodrach i popycha mnie do przodu.
Powoli zaczynamy się kołysać biodrami tam i z powrotem na górę jego ciała.Pocałunek rośnie głębiej.
-Jen - Josh wzdycha.
Nigdy wcześniej się tak nie czułam. Jest tak wiele pasji za każdym razem gdy jego usta łączą się z moimi. Nigdy nie czułam czegoś takiego bliskiego z Nicholasem i każdym poprzednim chłopakiem.
Nicholas.
Otwieram oczy aby oderwać się od niego. Josh to nie mój chłopak. To nie jest w porządku.
Wspinam się na kolanach i staję, ale zbyt szybko. Upadam, Josh łapie mnie, ale odchodzę od niego i łapię się w zamian kuchennego blatu.
- Przykro mi, nie powinnam tego robić - mówię cicho.
Jest to zdecydowanie najgłupsza rzecz, jaką kiedykolwiek zrobiłam. Czuję się z tym ciężko bo wiem że zachowałam się nie fair w stosunku do niego i Nicholasa, a przede wszystkim do samej siebie.
-Przepraszam, że cię nie zatrzyma - patrzy na mnie.
-Powinnam wracać do domu - zaczynam chodzić do drzwi, ale zostaję szybko zatrzymana przez Josha chwytającego mnie za ramię.
-Jest późno, a ty jesteś pijana. Nie pozwolę ci prowadzić samochodu. Zostań tu, musimy być na planie jutro i tak - kręci głową.
-Więc równie dobrze mogę po prostu iść do mojej przyczepy - odpowiadam. Próbuje wydostać się z jego przyczepy, tak szybko jak to możliwe.
-Po prostu zostań, proszę… - Mruczy. Jego oczy są przekrwione i pełne bólu.
- Nie mogę. Nie powinnam była tego robić. Nie powinniśmy byli tego robić. Kocham Nicka, i nigdy się to nie zmieni. A teraz sprawy mają się dziwnie między nami. - Rozgląda się po pokoju próbując znaleźć słowa w odpowiedzi na to co usłyszał.
Nasze usta poruszają się w synchronizacji ze sobą. Josh przesuwa ręce na moich biodrach i popycha mnie do przodu.
Powoli zaczynamy się kołysać biodrami tam i z powrotem na górę jego ciała.Pocałunek rośnie głębiej.
-Jen - Josh wzdycha.
Nigdy wcześniej się tak nie czułam. Jest tak wiele pasji za każdym razem gdy jego usta łączą się z moimi. Nigdy nie czułam czegoś takiego bliskiego z Nicholasem i każdym poprzednim chłopakiem.
Nicholas.
Otwieram oczy aby oderwać się od niego. Josh to nie mój chłopak. To nie jest w porządku.
Wspinam się na kolanach i staję, ale zbyt szybko. Upadam, Josh łapie mnie, ale odchodzę od niego i łapię się w zamian kuchennego blatu.
- Przykro mi, nie powinnam tego robić - mówię cicho.
Jest to zdecydowanie najgłupsza rzecz, jaką kiedykolwiek zrobiłam. Czuję się z tym ciężko bo wiem że zachowałam się nie fair w stosunku do niego i Nicholasa, a przede wszystkim do samej siebie.
-Przepraszam, że cię nie zatrzyma - patrzy na mnie.
-Powinnam wracać do domu - zaczynam chodzić do drzwi, ale zostaję szybko zatrzymana przez Josha chwytającego mnie za ramię.
-Jest późno, a ty jesteś pijana. Nie pozwolę ci prowadzić samochodu. Zostań tu, musimy być na planie jutro i tak - kręci głową.
-Więc równie dobrze mogę po prostu iść do mojej przyczepy - odpowiadam. Próbuje wydostać się z jego przyczepy, tak szybko jak to możliwe.
-Po prostu zostań, proszę… - Mruczy. Jego oczy są przekrwione i pełne bólu.
- Nie mogę. Nie powinnam była tego robić. Nie powinniśmy byli tego robić. Kocham Nicka, i nigdy się to nie zmieni. A teraz sprawy mają się dziwnie między nami. - Rozgląda się po pokoju próbując znaleźć słowa w odpowiedzi na to co usłyszał.
- Oj, kto tu mówi o Nicholasie i miłości - Mówi kręcąc głową. - Rzeczy nie będą dziwne, tylko wtedy, gdy będzie się ich chciało w ten sposób.- Wyczuwam czułość w jego głosie.
Uśmiecham się do niego. - Nie, to nie będzie dziwne.Wszystko będzie takie samo, choćby nie wiem co.
Podchodzę, aby pozwolić mu się przytulić. Otwieram ramiona i czekam na jego reakcję. W końcu podchodzi a ja mogę się wtulić. Chowa głowę w moją szyję. Czuję jego gorący oddech na mojej szyi.
Uścisk staje się trochę niewygodny, dla komfortu więc postanawiam odejść i dać mu uspokajający uśmiech. Jest w porządku, wszystko okaże się w porządku.
- Możesz spać w sypialni, ja przenocuję na kanapie - Josh oferuje.
-Nie, jest dobrze - wiodę ku kanapie i pociągam koc na ciało - jest tu wygodnie.
- Okay - uśmiecha się - dobranoc Jenny
- Dobranoc.
Odwraca się, aby przejść do jego sypialni.
- Czekaj!
Szybko obraca się twarzą do mnie.
- Czy rzeczywiście miałaś na myśli to, co powiedziałaś? O posiadaniu prawdziwych uczuć wobec mnie ? - Wyrzuca z siebie
Josh się uśmiecha i odpowiada – Ja tak.
Chichocze jak dziecko, a następnie chowa twarz w dłoniach po raz kolejny.
Chichocze jak dziecko, a następnie chowa twarz w dłoniach po raz kolejny.
Mój uśmiech znika i jest cisza.
- Ale cóż, wszystko pozostanie tak samo. Nie ważne co, prawda? - Uśmiecha się promiennie i zawraca z powrotem do swojej sypialni.
- Ale nie zaprzeczaj że, nie czujesz tego samego . – Jego drzwi się zamykają.
I pozostaje sama z sobą z utrzymującymi się myślami o pocałunku i o tym co Josh powiedział. O jego uczuciu do mnie.
A jeśli ja także dla niego.
• • •
Budzę się na dźwięk płynącej wody. Josh prawdopodobnie bierze prysznic.
Szybko zabieram się do wkładania butów i zabieram się do wyjścia zanim ktokolwiek zdąży mnie zauważyć wychodzącą z przyczepy Josha.
- Jen! – Woody podbiega w moją stronę.
- Szukałem cię wszędzie, trzeba zająć miejsca na planie! Kręcimy scenę w pociągu.
- Dobra, okay! Lecę do mojej przyczepy. - Odpowiadam zirytowana. Jest zbyt wcześnie, aby ktoś na mnie krzyczał i nadal mam ból głowy z ostatniej nocy.
Wspinam się do mojej przyczepy aby wziąć gorący prysznic. Próbuję obudzić się na dobre. Pluskam twarz zimną wodą dziesięć razy zanim czuję się znowu żywa.
- Ale cóż, wszystko pozostanie tak samo. Nie ważne co, prawda? - Uśmiecha się promiennie i zawraca z powrotem do swojej sypialni.
- Ale nie zaprzeczaj że, nie czujesz tego samego . – Jego drzwi się zamykają.
I pozostaje sama z sobą z utrzymującymi się myślami o pocałunku i o tym co Josh powiedział. O jego uczuciu do mnie.
A jeśli ja także dla niego.
• • •
Budzę się na dźwięk płynącej wody. Josh prawdopodobnie bierze prysznic.
Szybko zabieram się do wkładania butów i zabieram się do wyjścia zanim ktokolwiek zdąży mnie zauważyć wychodzącą z przyczepy Josha.
- Jen! – Woody podbiega w moją stronę.
- Szukałem cię wszędzie, trzeba zająć miejsca na planie! Kręcimy scenę w pociągu.
- Dobra, okay! Lecę do mojej przyczepy. - Odpowiadam zirytowana. Jest zbyt wcześnie, aby ktoś na mnie krzyczał i nadal mam ból głowy z ostatniej nocy.
Wspinam się do mojej przyczepy aby wziąć gorący prysznic. Próbuję obudzić się na dobre. Pluskam twarz zimną wodą dziesięć razy zanim czuję się znowu żywa.
Wycieram się ręcznikiem, wkładam na siebie legginsy do yogii obojętną mi bluzę z długim rękawem.
W chwili gdy wychodzę z przyczepy zauważam Josha. Idę go przywitać.
- Hej! - Mówię trochę zbyt przyjemnie. Moje zachowanie mnie denerwuje.
- Hej Jen. - Uśmiecha się ale patrzy w dół, omija mnie wzrokiem.
Docieramy do przyczepy z makijażem i garderobą. Biedaczek,wygląda taki zmęczony. Jego oczy są czerwone i podkrążone. Prawdopodobnie przez kaca z ostatniej nocy. Zastanawiam się ile pracy makijażyści będą musieli włożyć w nasze twarze aby zamaskować efekty pijanej nocy
- Hm, spałeś dobrze? - Postanawiam przerwać ciszę.
- Tak- Odrzuca szybko i przenosi się do miejsca na makijaż.
Gdzie podziewa się teraz Josh, który jeszcze niedawno zasypywał mnie dowcipami? Wszystko będzie tak samo?
Mam robiony makijaż, a moje włosy są układane w długiego warkocza opadającego na lewe ramię.
Mam podane jedwabną piżamę i szlafrok dla tej sceny. Myślę, że to gdy Katniss i Peeta oglądać taśmy z poprzednich gier.
Jem trzy naleśniki, a następnie idę zająć miejsca w wyznaczonym planie.
Wspinam się na pokładzie pociągu, kręcimy scenę. Wszystko jest czyste i wypolerowane. Tak czyste.
I za rogiem do mojego pokoju. Widzę Josh siedzi na kanapie przed telewizorem. Charakteryzatorzy poprawiają jego makijaż. Najwidoczniej nie dostrzega mnie stąd więc idę do następnego pokoju gdzie zaczynają nową scenę.
- Dobra wszyscy! - Krzyczy Francis, nasz reżyser. - Jen, budzisz się z krzykiem, masz zły koszmar. Wtedy wejdziesz do sali telewizyjnej i znajdziesz Peetę oglądającego taśmy z poprzednich gier.
Rozgląda się po naszych twarzach upewniając się czy rozumiemy.
- Josh to pierwszy raz Peeta pokazuje uczucia wobec Katniss odogłoszenia Ćwierczwiecza. Zrób to realnie. Okay, miejmy to już za sobą.
Idę do sypialni i wejść do łóżka. Światło w pokoju gaśnie, jak nasza scena jest ustawiona w nocy.
- Akcja!
Przewracam się jak Katniss kiedy się budzi aby zacząć krzyczeć
- Aaaaaaaaaaaahhhhhh! - Krzyczę, budząc się z koszmaru.
Rozglądam się po pokoju i słyszę telewizję dochodzącą z innego pomieszczenia. Zabieram szlafrok z krzesła idę w stronę z której dobiegają odgłosy.
Widzę Peeta siedzi, ogląda gry minionego roku.
Zauważ mnie, wyłącza telewizor i pyta . - Nie można spać?
-Nie na długo… - Mówię i zaciągam szlafrok mocniej wokół mnie.
-Chcesz o tym porozmawiać? - Pyta.
Nie odpowiadam. Josh otwiera ramiona, idę prosto do nich. Moje ramiona szczelnie owijają się wokół jego szyi.
Dlaczego nie mógł zachowywać się tak jak teraz dziś rano?
Wyciąga się ku mnie bliżej i wtula twarz w moje włosy.Przyciska usta do mojej szyi. Jego ciepło promieniuje przez całe moje ciało. Nie chcę odejść.
Wyciąga się ku mnie bliżej i wtula twarz w moje włosy.Przyciska usta do mojej szyi. Jego ciepło promieniuje przez całe moje ciało. Nie chcę odejść.
Wychodzi z pokoju.
- Więc chcesz oglądać jedną z gier? I już pomijam, aby zobaczyć różne techniki walki ludzi. - mówi Peeta.
- Które następne? - Pytam go.
- Nigdy nie oglądałem tej - Trzyma taśmę która wydaje się być tą kiedy wygrał Haymich.
- Więc chcesz oglądać jedną z gier? I już pomijam, aby zobaczyć różne techniki walki ludzi. - mówi Peeta.
- Które następne? - Pytam go.
- Nigdy nie oglądałem tej - Trzyma taśmę która wydaje się być tą kiedy wygrał Haymich.
- Dobrze, zobaczmy. - Zgadzam się. Oglądamy grę aż do końca, gdzie Haymitch zabija ostatniego trybuta przy użyciu pola siłowego.
Zasypiamy razem na kanapie.
- Cięcie! Dobra, idźcie i przekąście coś ! - krzyczy reżyser.
Josh podnosi się z kanapy, ale szybko łapię go za ramię i pociągam z powrotem w dół.
- Dlaczego zachowujesz się w ten sposób? Myślałam że powiedziałeś że wszystko pozostanie tak jak dawniej - pytam łagodnie ale staram się nie ukrywać irytacji.
Wszyscy zaczynają opuszczać halę i po chwili zostajemy sami
- Wiem. Ale jest inaczej. We mnie i w Tobie. Nie udawaj że, go tam nie ma - Nachyla się nade mną i mierzy wzrokiem, w jego chrypliwym głosie słyszę zdecydowanie.
- Zapominasz że, mam Nicho…- zaczynam, ale nie pozwala mi dokończyć,
- Nie jestem głupi ! Wiem, że jesteś z nim, ale to nie znaczy, że nie masz uczuć do mnie.
Patrzy mi w oczy, czekając na odpowiedź.
- Josh, ja…- Zaczynam ale, dzieje się coś czego zupełnie się nie spodziewałam po nim. Zwłaszcza nie w tym momencie.Bierze moją twarz w obie dłonie i mocno przyciska do swoich ust.
To jest takie jasne. On ma rację. Oczywiście że, mam uczucia do niego. Jesteśmy jak Katniss i Peeta. Kocha mnie, a ja szalenie kocham go, po prostu jeszcze w pełni tego nie zaakceptowałam. Ale to wszystko jest zmyślone. Nie ma Katniss i Peety. Nie jesteśmy nimi.
Całuje mnie namiętnie i natychmiast całkowicie przestaje. Wstaje z kanapy i wychodzi. Zostawiając mnie samą. Wciąż utrzymuję pocałunek na moich ustach.
Co się dzieje?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz