wtorek, 17 lutego 2015

Rozdział 8


W takim razie na życzenie wstawiam dodatkowy rozdział dzisiaj. :) Miłego czytania





Szybko uruchamiam silnik i odjeżdżam z podjazdu. Chcę się znaleźć najdalej od tego miejsca najszybciej jak to możliwe.
Na czerwonym świetle, mój telefon zaczyna dzwonić. To Josh. Naciskam przycisk "ignoruj połączenie".

Wiem, że nie powinnam być taka wściekła. Oboje uznaliśmy, że nie będziemy parą. Ja po prostu nie rozumiem, jak on potrafi wyjść z zakochanego stanu tak szybko i znaleźć sobie nową dziewczynę w tydzień.
Być może właściwie nigdy nic do mnie nie czuł.
Po tym, co wydaje się być czterema godzinami jazdy, w końcu docieram do mojego mieszkania.

Mój telefon dzwoni ponownie gdy tylko wchodzę do mojego mieszkania, ale ja nawet nie zwracam na to uwagi. Wiem kto dzwoni, a ja nie mam nastroju do rozmowy.
Rzucam się na kanapę. Prawdziwy mi za to co się dzisiaj stało w jego domu. Nie mogę uwierzyć, że faktycznie weszłam do ich pokoju i ich nakryłam.
Mój telefon brzęczy jeszcze trzy razy, zanim w końcu staje się na tyle zdenerwowana aby odpowiedzieć.

- Co takiego? -  Krzyczę do telefonu.

- Jezu, mi też miło słyszeć twój głos. - Jestem nieco zmieszana, ale uświadamiam sobie że, to nie jest Josh, to Nick.

- Przykro mi, mam zły dzień -  Mówię ze zmieszanym uczuciem. 


- W porządku. Czy miałabyś coś przeciwko, gdybym przyszedł później? Może uda nam się coś zjeść, czy coś...

- Naprawdę bardzo bym chciała. - Odpowiadam uśmiechając się do telefonu.

Nawet nie wiedziałam jak bardzo brakowało mi Nicholasa. Tak bardzo.  

- Świetnie, będę u ciebie w ciągu dwóch godzin.- Jakby się nad czymś zastanawiał, ale w końcu dodaje. -Kocham cię .

- Ja też cię kocham -  Odkładam słuchawkę, muszę jeszcze posprzątać mieszkanie przed przyjazdem Nicka

Gdy idę do kuchni, przewijam w historii połączeń. 1 nieodebrane od Josha. Dzwonił do mnie tylko raz podczas gdy odjeżdżałam spod jego domu. Reszta nieodebranych połączeń była od Mikołaja.

Zaczynam się dąsać i żal mojego egoistycznego 'ja', myśląc że to Josh dzwonił do mnie przez ten cały czas.
Jakie to głupie.



***Josh***



Staram się dotrzeć do samochodu Jen, zatrzaskuje drzwiczki tuż przed moją twarzą, zanim zdołam złapać klamkę, odjeżdża.

- Cholera! - Krzyczę. Chodzę tam i z powrotem łudząc się że, samochód  zawróci ale jej już nie ma.

Moje serce napełnia coraz więcej bólu iż wkraczam z powrotem do domu.

- Dlaczego musisz być taka złośliwa

- Wcale nie byłam! Ja po prostu powiedziałam jej że, jej ubrania są zbyt duże dla mnie. - Odpowiada
z małym wzruszeniem ramion.

- A dlaczego miałaś na sobie jej ubrania, - staram się mówić spokojnym tonem mimo że, moje emocje są na szczycie wytrzymałości. - I poco otwierałaś to cholerne pudełko?

- To nie ma znaczenia. No dalej, wracajmy na górę. - Mówi. Zaczyna wychodzić po schodach.

- Nie. Muszę zadzwonić i sprawdzić, czy nic jej nie jest. - Biorę do ręki telefon aby wybrać jej numer.

Po dwóch sygnałach, połączenie idzie bezpośrednio do poczty głosowej.

- Zignorowała moje połączenie.- Mówię głośno, patrząc w ziemię.

- Właśnie dlatego nie powinieneś marnować swojego czasu na dzwonienie. - Komentuje Claudia.

wsuwam telefon do tylnej kieszeni spodni, w międzyczasie  Claudia zawiesza mi się na szyi.

- Powinniśmy wyjść gdzieś razem na kolacje. - Proponuje, uśmiechając się do mnie.

- Ja nie wiem, czy chcę mi się wychodzić wieczorem. - Odpowiadam, tym razem szczerze.


- Proszę. Będzie niezła zabawa. -Wsuwa dłonie do moich tylnych kieszeni i przysuwa swoje ciało bliżej mego.


O rany.

- Dobrze. Dla Ciebie. - Uśmiecham się do niej.

- Świetnie, zgarnij mnie o 7 -  Dziobie mnie w usta i wychodzi.

- Do zobaczenia!

Udaję się do salonu i myślę o Jen. Czuję się podle. Kręciłem z Jen i zmieniłem  dziewczynę w czasie jednego tygodnie. To sprawia, że czuję się jak ogromny dupek. Muszę z nią porozmawiać.

Sięgam do mojego telefonu w tylnej kieszeni zadzwonić do Jen, ale go tam nie ma.

Przysięgam że, go tam wkładałem po tym jak dzwoniłem do Jennifer.

Ale Claudia włożyła tam swoje ręce...
O nie.

1 komentarz: