czwartek, 5 lutego 2015

Rozdział 1

-Nie..- Szeptam. Bezwładne ciało Josha znajduje się pode mną.
-..Nieee! Proszę!

Łzy spływają mi po twarzy, rzucam się na bok aby wziąć go za rękę, czekam aż się obudzi. Nagle wzdycha ciężko, wypuszcza  powietrze i zaczyna kaszleć.
 

-Och, dzięki Bogu!- Powtarzam, kiedy biorę go w ramiona.

-I... cięcie! Super ludzie! Wróćmy jeszcze do sceny 19, noc przed Ćwierćwieczem Poskromienia wszyscy, ujęcie 20!


Wstaję i pomagam Joshowi wrócić na nogi.. Pozostały nam tylko 3 tygodnie filmowania i staram się jak najlepiej zanim to wszystko się skończy.

- Założę się, te łzy były prawdziwe- znowu mi dokucza. - Czułem jak mocno biło twoje serce.

- Albo jestem po prostu, że dobrą aktorka- Drażnię się z nim  z powrotem. -  Nie pochlebiaj sobie- Uśmiecham się.

Idziemy do baru z przekąskami i łapie dwa jabłka. Po jednym dla każdego z nas.

- Och, nie mów mi, że byś nie płakała gdybym umarł.- Mówi z uśmiechem na twarzy.

- Założyłabym sandały na
twój pogrzeb.

Zaczyna się śmiać, a ja się dołączam. Patrzę w górę i widzę Liama podchodzącego naszą stronę.

- Przestańcie się tak głośno śmiać, jesteście tacy irytujący, jak znienawidzone się nawzajem młodsze rodzeństwo - na twarzy Liama pojawia się mały uśmiech.

On zawsze żartuje sobie razem z nami. Oczywiście, może wygląda przy nas  jak wielki  facet, ale jest największym misiem na planecie.


- Też Cię kocham, Wielki Facecie - mówi Josh, gdy obejmuje Liama w uścisku.
To dość zabawne biorąc pod uwagę że, Josh próbuje przytulić człowieka, o głowę wyższego od niego.

- Może powinienem pójść sobie, nie chcę przerwać waszego pięknego momentu -Sam Claflin. Jest nowicjuszem załogi Igrzysk Śmierci, ale pasuje do nas jak tylko wszedł na plan.

- Właściwie, to właśnie wychodziłem. Josh musi sobie znaleść kogoś innego do atakowania  przytulaniem, jest trochę samotny - wyrzuca z siebie Liam.

Sam i ja się śmiejemy. Szturcham lekko rękę Josha. Tworzy uśmieszek na twarzy.
To uśmieszek.

-Przyszłam tu tylko na przekąskę, nie atakuj mnie z uściskiem. - mówię kierując się do miejsca gdzie za chwile ma się zacząć kręcenie sceny. Liam podąża za mną.

- Hej, co robisz dziś wieczorem?- Josh pyta biorąc kęs jabłka.
Jego oczy zataczają w lewo, a następnie na ziemię.

Czasami po całym dniu filmowania, wracamy do przyczep i oglądamy filmy Joshem.

- Hmm
, co powiesz na noc filmową?
Uśmiecham się.


- Jasne - uśmiecha się wpół.
- Więc  przyjdź do mojej  przyczepy po skończeniu zdjęć, wiesz, jak zwykle. Myślałem, że będzie miło gdybyśmy...-  Josh pauzuje zdanie w połowie. - Obejrzeli coś  przed naszym jutrzejszym, wielkim wywiadem. - Mówi, a ja zauważam rumieniec na jego wyraźnie zarysowanej kośćmi twarzy.
Co się z nim dzieje?

- No okay, dobrze głupku- znowu się śmieję.


Kieruje się w stronę planu. Zwracam się aby iść za nim. Wydaje mi się jakby coś go gryzło. Może powie co go dręczy na naszym wieczorze filmów. Moje myśli są przerwane, gdy zauważam Nicholasa podchodzącego do wejściowych drzwi.

Nicholas i ja jesteśmy razem od prawie 2 lat, obaj kręcimy filmy więc trudniej nam się teraz spotykać i rozmawiać. Jest to pierwszy raz, kiedy go widzę od czterech miesięcy.

- Hej Nick- mówię cicho i z uśmiechem.

- Witaj Jen. 

Jego brytyjski akcent przyprawia mnie o ciarki. Nie wiem czemu się tak dzieje, wcześnie rzadko odwiedzał mnie na planie. Boje się że ktoś z ekipy będzie nas obserwował. Nie lubię mieć związku na pokaz.

- Dlaczego tu...Jak się tu znalazłeś? - pytam go. Słowa wypadają z moich ust chłodniejsze niż zamierzałam.


- Po prostu chciałem cię zobaczyć, wyluzuj. Czy nie jesteś szczęśliwa, że cię zaskoczyłem?- przytula mnie

- Oh- Wzdycham i przytulam go z powrotem. -Niestety.  Tak, jestem taka szczęśliwa, że tu jesteś. Dziękuje za odwiedziny - nie chciałam brzmieć odpychająco. W końcu długo się nie widzieliśmy.

-Wiem, że nie ostatnio nie widywaliśmy się zbyt często, przepraszam - pracował nad filmem w Szkocji w ciągu ostatnich dwóch miesięcy.

- W porządku. Też byłam zajęta. Możesz popatrzeć jak filmujemy następną scenę.

-Brzmi wspaniale - idziemy z powrotem do mojej przyczepy aby zmienić garderobę na scenę.

Jest to scena gdy Katniss i Peeta mają się spotkać przed kamerami w 12 Dystrykcie do wywiadu z Cesarem. Nie sądzę żeby, Nickowi spodobała się ta scena.

Wbijam się w  moje czarne legginsy i zielony sweter z białym T-shirtem. Myślisz, że wygląda to jak zwykły strój, ale ci ludzie od garderoby znajdują jakiś sposób, by wyglądać zachwycająco. Jak tylko mój makijaż i włosy gotowe, zwracam się w stronę planu aby spotkać się z Nicholasem.

- Co robisz dziś wieczorem? Miałem nadzieję, że moglibyśmy wyjść- proponuje mi.

- Właściwie, to już plany z Joshem. Mamy dziś noc filmową. Przepraszam - mówię czekając na odpowiedź

Nie ma.

- Myślałem, że będzie miło mieć taką przed wywiadem który mamy jutro - szepczę , starając się uzyskać odpowiedzi od niego.


- W porządku, - kiwa głową. - Rozumiem- dostrzegam jak zmusza się do uśmiechu.

Widzę że, jest zdenerwowany. Ale nie ma żadnych powodów do bycia zdenerwowanym. Czasami po prostu wygląda jakby nawet najmniejsza rzecz sprawiła że się pokłócimy.

Docieramy do planu i Nick siada z boku. Docieram miejsca zaczęcia i zaczynamy  naszą scenę. Dołączają Woody, Elizabeth i Josh

Josh kładzie mi  rękę na biodrze, zaczynam go szturchać naprawdę mocno.

- Co robisz?


-Tak jest w scenariuszu!- Odpowiada z uśmieszkiem. 

-Nawet nie zaczęliśmy jeszcze nagrywać!- Zaczynam na niego wrzeszczeć.

-Ale niebawem zaczniemy -  mówi. -A ja jestem sławnym aktorem z dużą ilością pieniędzy, robię to, co chcę! - deklaruje Josh, starając się brzmieć jak milioner chluby.


Zaczynam się śmiać.


- No przecież żartuję Jen - znowu dostrzegam znane mi rumieńce na jego twarzy.

- Nie zgrywaj dużej głowy- mówię, a on kręci głową z uśmiechem.

Patrzę w górę aby znaleźć Nicholasa. Jest. Obserwuje nas. I nie sądzę, że znajdzie w tej sytuacji cokolwiek śmiesznego.

 

1 komentarz: