*** Josh ***
Przekonaj mnie.
To jedyne, co pragnę słyszeć.
Podnoszę ją z ziemi i natychmiast reaguje owijając nogi wokół mnie.
Wbijam swoje usta w jej które teraz poruszają się we wspólnej synchronizacji. Ona jest bez skazy pod
każdym względem. Nie wiem, dlaczego zajęło mi to tak długo, aby wyznać swoje uczucia do niej.
Jen otula ramiona mocniej w okół mojej szyji, ciągnąc mnie do niej bliżej.Pogłębiam pocałunek i zaczynam całować jej szuję.
Całuję ją w usta ponownie przed tym gdy zamierzam wypowiedzieć słowa.
- Kocham cię...- Szepczę do jej ust.
Przestaje mnie całować, uwalnia nogi z mojego uścisku i popycha mnie z dala od niej.
- Dlaczego wy... ?
Liam opiera się w futrynie drzwi.
- Liam! - Jen mówi. - Co ty tu robisz?
- Um Szukałem was. Co wy tu robicie? - Pyta nas.
- Rozmawialiśmy o wieczorze filmowym.- Odpowiadam. Próbuję normalnie mówić, nie dysząc.
- W porządku. Jen, zaczynamy kręcić za chwilę, dobrze? - Liam mówi do niej.
- Tak, będę tam niedługo. - Uśmiecha się do niego.
- W porządku. - Mówi. Przygląda się każdemu z nas, zanim się odwraca i wraca na plan.
- Naprawdę nie powinniśmy byli tego robić. - Jen mówi cicho.
- Wiem, że było blisko. Musimy być bardziej ostrożni. - Mówię z powrotem w jej kierunku.
- Nie, mam na myśli, nie możemy tego zrobić! - Mówi, wskazując na nas obu. - Nie możemy się tak
spotykać. Uwielbiam Nicholasa i tylko jego. - Kontynuuje dysząc.
Nicholas. Mam go dosyć.
- Nigdy go dla ciebie nie ma! Ja zawsze byłem tutaj! Nigdy nie dajesz mi szansy, a co to jest między nami to najbliższe co mamy. - Mówię spokojnie
Chcę być z nią. Gdyby tylko mogła powiedzieć to samo o mnie, moglibyśmy być razem. Bez ukrywania.
- Ile razy mam ci jeszcze powiedzieć, że kocham Nicka! Nie chcę, tego robić! Kocham go. Jest dobry dla mnie! - Mówi podniesionym głosem.
- A ja nie jestem dla ciebie dobry? Jestem tu dla ciebie co drugi dzień Jen! Zawsze jestem tu z tobą gdy jego nie ma, a to więcej niż połowa czasu! A jeśli naprawdę go kochasz, nie pozwoliłabyś abyśmy zaszli tak daleko. - Mówię.
Im więcej mówie, tym bardziej wściekły się staję. To tylko dlatego, że wiem, że ją trace.
Otworzyła usta, żeby coś powiedzieć, ale nie padają żadne słowa.
*** Jen ***
On ma rację.
Gdybym była lojalna wobec Nicka, nie zrobiłbym tego. Mogę jeszcze spróbować to naprawić. Nie więcej z Joshem.
- Nie kocham cię, Josh, - Mówię patrząc w ziemię. Zwracam z powrotem na plan.
- Wcale nie masz tego na myśli... - kiedy biegnę, chwyta mnie za ramię i obraca.
- Tak, wiem. - mówię surowo.
- Nie mów, że nic do mnie nie czujesz, bo czujesz, prawda? Czy choć przez chwilę nie pomyślałaś, że też
mnie kochasz? - Patrzy mi w oczy szukając odpowiedzi.
Nie reaguję, a jego oczy miękną.
- Jen, łamiesz mi tutaj serce.. - mówi z oczami przepełnionymi bólem. Jego oczy, błyszczące, pokazują jak bardzo jest wraźliwy.
Wykorzystuje to aby to zakończyć.
- Nie kocham Cię Josh. I nigdy nie kochałam. - Ociągam się chłodno.
Oczywiście, że kochałam. I nadal kocham. Ale jeśli tego nie powiem, nigdy nie przestaniemy.
Robi kilka kroków ode mnie, a ja przysięgam, że słyszałam pękanie jego serca.
- W porządku. - Mówi.
- Przepraszam. - Mówię do ziemi. Myślę, że jeśli teraz spojrzę na niego, rozpłaczę się.
- Przykro mi, że nie dałem z siebie wszystkiego. - mówi wpatrując się we mnie.
- Josh, to nie jest tak, że nie dałeś z siebie wszystkiego...
- To już nie ma znaczenia. Wiem, co do mnie czujesz. Koniec historii. - Mówi rzucając rękami w powietrzu.
- To było złe. Nie mogę uwierzyć, że naprawdę się tak zagalopowaliśmy.- Śmieje się, ale widzę, ból w jego oczach, właściwie całym wyrazie twarzy.- Ale przynajmniej teraz wiesz, co o tobie myślę i czuje. - Mówi Josh obracając się w stronę planu.
- A te uczucia pozostaną takie same. Zawsze. - A potem już go nie ma.
Więc myślę, że to koniec. Josh i ja. To było słuszne. To złamało mi serce. Jednemu z nas musiała stać się krzywda. Tym razem padło na Josha. A mnie bolało równie mocno gdy musiałam wypowiadać do niego te bolesne słowa.
Tak wiele myśli zdołają się wypełniać mój umysł, kiedy idę z powrotem na plan. Ale szybko zostają przerwane przez wydarzenia, które zachodzą przed moimi oczami.
Nicholas jest przytrzymywany przez Liama podczas gdy Sam próbuje uspokajać Josha.
To wojna na krzyki.
I obawiam się, że już wiem, o co chodzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz