- Hmm, jestem na planie teraz - Mówi Josh.
- Nie, nie mogę po prostu wyjść!
Odchodzi się do wyjścia, wciąż rozmawiając przez telefon.
Przyłączam Liama i Sama na planie. Biją się nawzajem sztucznymi gałęziami ze sceny leśnej.
Pracuję z dzieckiem w ciele wielkiego faceta i człowiekiem z umysłem dziesięcioletniego dziecka. Kocham tę pracę. Rzucam sztuczny kamień na Sama, aby zwrócić ich uwagę.
- Serio? - Pytam unosząc brew, spoglądając na sztuczne gałęzie w ich rękach.
Wymieniają się spojrzeniami i Sam uderza mój bok swoją gałęzią.
- Ups - Mamrocze Sam.Udaje mi się zabrać gałąź jego rąk i uderzyć go z powrotem z tyłek.
- Czy ty mnie właśnie uderzyłaś? - Sam chichocze.Próbuje złapać gałąź ode mnie, ale uciekam z jego zasięgu. Uwielbiam pogrywać z tymi idiotami.
- Mam ją! - Krzyczy Liam, biorąc moje ręce i trzymając od tyłu.
- Nie wydaje mi się! - Piszcze i wyrywam się z jego uścisku.
- Bierzemy ją. - Sam się mściwie śmieje.
Idą w moją stronę gdy ja szybko się odwracam do uciezki.
Szybko się odwracam, moja gałąź robi zamach i swą podróż kończy uderzając prosto w żołądek Josha.
- Jezu Chryste Jen! -Josh jęczy, łapiąc się za brzuch.
Opada na kolana i opiera rękę na ziemi dla równowagi.
- Josh! O mój Boże, jesteś w porządku? Tak mi przykro! O mój Boże, uderzyłam cię gałęzią! - Panikuję, kucając przy Joshu
Za mną, Sam i Liam zaczynają się histerycznie śmiać.
- Czy to ty to zrobiłaś?- Słyszę, jak ktoś mówi nade mną zimnym głosem.
Liam i Sam przestają się śmiać.Patrzę w okół tylko żeby zobaczyć Claudię krzywiącą się na mnie.
- To był wypadek. - Mówię. Pomagam Joshowi stanąć z powrotem na nogi.
- Czy wszystko w porządku? Tak mi przykro! -Przytulam go i pocieram jego plecy.
- Aww...- Słyszę zarówno Liamaa i Sama, mruczących za mną. I natychmiast odsuwam się z ramion Josha.
- Czuję się dobrze. - Josh skromnie uśmiecha się do mnie.
- To nie koniec świata. - Sam mówi.
- Dla niej może być. - Mówi Liam. Wpatruję się w niego i robię pełną lęku twarz.
- W porządku. Już dobrze. - Josh szepcze do mnie.
Przechodzę do tyłu, tak stoję między Liamem i Samem.
- To nie ma znaczenia, to ty go uderzyłaś! - Krzyczy.
Na twarzy Sama maluje się rozdrażnienie i zaczynam chichotać.
- Kim ty do cholery jesteś? - Sam pyta bez ogródek.Liam prycha i próbuje ukryć śmiech.
- Claudia. Dziewczyna Josha, - mówi trzymając się ramienia Josha. - A ty jesteś? - Mówi patrząc w górę i
w dół na Sama.
- Liam Hemsworth. - Sam uśmiecha się do niej.
- A ja jestem Sam Claflin. - Mówi Liam.
- Nie jestem głupa, wiem, że jesteś nie Liam, on jest. - Zauważa wskazując na Liama.
- Oh mądrala. - Uśmiecha się Liam.
- Dobrze, dobrze. To tyle z wami - Mówi Josh.
- Mamy zamiar iść w tę stronę teraz. - Liam wskazuje kierunek.
- Jen, czy zechciałabyś do nas dołączyć? - Pyta.
- Oczywiście. - Uśmiecham się.
- Nie wyjdziesz gdzieś z nami? - Josh proponuje.
- Niestety. - Rzucam.Ostatnią rzeczą, jaką chcę robić to wychodzić z Claudią.On daje mi zawiedzione spojrzenie, ale ja po prostu kręcę głową.
- Będziecie mieli okazję poprzytulać się innym razem. - Liam klepie głowę Josha.
- Słucham? - Claudia podnosi głos. Uderzam Liama pięścią w klatkę piersiową
- Nic. - Uśmiecham się do niej z pogardą.
- W porządku. - Umiejscawia pocałunek na policzku Josha i upewnia się czy wszyscy obserwowali. To jest takie dziecinne. Tylko na pokaz.
Sam udaje jakby się dławił gdy odchodzimy w przeciwnym kierunku.
- Możemy teraz wyjść. - Claudia mówi.
- Przepraszam, ale czy ty przypadkiem zapomniałaś że nagrywamy tu jeden z najbardziej dochodowych i wyczekiwany film roku? Jeśli ktokolwiek ma zamierza opuścić plan to będziesz to ty. - Mówię to co mam na myśli.
Ta dziewczyna prowadzi mnie do szaleństwa.
Sam wydaje z siebie dźwięk zaskoczenia.Czy naprawdę tak powiedziałam?
- Po prostu idź sobie!.- Claudia mówi odwracając się w kierunku Josha.
- Jen...- Mówi Josh. - Proszę, odpuść.
Claudia naprawdę działa na moje nerwy i fakt, że Josh staje w jej obronie, jeszcze bardziej mnie irytuje.Odwracam się w stronę Liama i Sama.
- Idźcie na plan, zaraz do was dołączę. - Macham do nich.
- W porządku. - Po chwili już ich nie widzę.
- Josh zbieraj się, musimy przejść na plan tak czy inaczej. - Wołam do niego.
- Wiem, ale nie musimy być tam zaraz. Zaczynamy za pół godziny. - Odpowiada.
Trzymam na nim wzrok, ale on tylko wzrusza ramionami bezradnie.Podchodzę do nich obu i staję przed Joshem.
Patrzę na niego. -Dlaczego oboje nie przyjdziecie na plan? - Uśmiecham się do nich obu.
- Być może przyjdziemy. - Claudia mówi potrząsając głową w moim kierunku.
Josh bierze głęboki oddech. - W porządku Claudia, chodźmy na plan. - Wzdycha, chwytając ją za rękę.
Uśmiecham się do niego, kiedy odchodzą.
••••
Liam rozmawia z Samem, a Claudia narzeka o naszej żywności z facetem od przekąsek.
Gdzie jest Josh?
Kieruję się do przyczepy z garderobą.
Jest prawie tak duża jak moje mieszkanie.I o krok widzę Josha, jak wręczają mu ubrania. Idzie samego końca aby się przebrać. Przepycham się pomiędzy ludzi aby iść za nim. Pukam do szatni w której się znajduje.
- Kto tam? .
- Otwórz drzwi, frajerze - Odpowiadam.
- Miło cię widzieć. - Uśmiecha pojawia się na mojej twarzy, po tym jak otwiera drzwi.
Dołączam do niego w szatni i zamykam za sobą drzwi. Jest bez koszulki i szybko rzuca mi się w oczy tatuaż na jego boku.
- Co się stało? - Pyta, wpatrując się we mnie.
- Dlaczego Claudia jest tutaj? - Odpowiadam innym pytaniem.
- Ona po prostu nagle się zjawiła! Nie mogłem po prostu powiedzieć jej żeby odeszła! - Mówi.
- Właściwie mogłeś jej powiedzieć. - Mówię zirytowana.
- Nieważne, teraz już tu jest.
Teraz, gdy Claudia jest tutaj, chcę mieć Josha dla siebie bardziej niż kiedykolwiek. Samolubna, ale tak, chcę go teraz.
- Co z naszym filmowym wieczorem? - Mówię zbliżając się do niego.
- Myślałem, że nie chcesz mieć wieczora filmowego. - Pyta zdezorientowany.
- Cóż, zmieniłam zdanie. - Mówię coraz bliżej i owijając ramiona wokół niego.
- Jak to? - Pyta odsuwając moje ręce od niego.
- Dobra, zapomnij że o tym wspomniałam. - Mówię. Odwracam się i kładę ręce na klamce aby wyjść.
- Hej, - Łapie mnie i przyciąga z powrotem do siebie. Siedzi na krześle w małym pomieszczeniu i trzyma mnie za ręce przed sobą. - Możemy mieć wieczór filmowy. - Uśmiecha się do mnie.
- Tak? Jaki film wybierzesz? - Robię mały uśmiech. Czuję jak Josh zaczyna przyciągać mnie za ręce aby po chwili spocząć na jego kolanach.
- Nie wiem. Może jakiś film akcji? - Wzrusza ramionami. Jestem teraz na jego kolanach, a on oparł ręce na moich biodrach. Ciepło jego dłoni niemal przebija się przez materiał mojej bluzki. Moje serce bije mocniej.
- Jest taki film który się nazywa Igrzyska Śmierci, słyszałem że facet grający główną rolę to niezłe ciacho - Mówię
- O tak ? A więc podoba ci się Peeta? - Pyta, a ja w tym samym czasie chwytam oburącz jego szyję.
- Właściwie, to miałam na myśli Gale'a!
- Zła odpowiedź. - Mówi, zanim chwyta prawą dłonią mojego policzka i zaczyna mnie całować.
Momentalnie mocniej owijam nogi w okół jego bioder. Słyszę jak z jego ust wydobywa się ciche jęknięcie.
- Jen...- Oddycha.
Zostawia gorące pocałunki na mojej szyi i ssie skórę tuż pod moją szczęką przy uchu.Ciężko i głośno oddycham w jego działaniach i czuję jego uśmiech na mojej skórze. Kołyszę moje biodra o jego. Zaczynam powoli, ale po chwili dobieram nieco tępa.
Jego dłonie które wcześniej tylko spoczywały na moich biodrach zaczynają wykonywać koliste ruchy na moich plecach. Jedną rękę odrywa i kładzie z powrotem na moim biodrze.Przyciska mnie mocniej do siebie i z jego ust wydostaje się ponowny cichy jęk.
Śmieje się z niego.
- Nie ma nic zabawnego w tej sytuacji. - Uśmiecha się i pozostawia ślad pocałunkami w dół mojej szyi.Całuję go ponownie a on wplątuje rękę w moje włosy.
- Przepraszam, gdzie jest Josh? - Słyszę Claudia dopytującą się zza naszych drzwi.
- Cholera - Mówię. Zaczynam panikować i osuwać się z kolan Josha.
- Jeszcze nie...- Szepcze mi w szyje. Wstaję, ale staje przed drzwiami, i całuje mnie ponownie.
- Josh? - Claudia mówi z zewnątrz.
- Idę! - Woła Josh, który zostawia ciche pocałunki na moich ustach.
- Dobrze kochanie. - Ona mówi.
- Josh to co robimy jest podłe. - Mówię cicho aby Claudia mnie nie słyszała, gdy on nie zwraca uwago na moje słowa i zjeżdża ustami w dół mojej szyi.
Czuję, że ma jedną rękę owiniętą wokół moich pleców, ale przyciska mnie teraz do siebie mocniej niż kiedykolwiek wcześniej.
- Jeszcze nie przestawaj. - Mówi gdy nasze spojrzenia się spotykają.
Rozważam jego słowa. - Powinieneś się ubrać...- Szepczę gdy on nie spodziewanie wsuwa dłoń do mojej tylnej kieszeni w spodniach przyciskając do siebie mocniej.
- Pragnę cię całować trochę dłużej. - Mówi muskając ustami moje ucho.
-Kochanie, też chcę cie pocałować! - Claudia mówi z drugiej strony i prawie wybucham śmiechem.
Claudia chwyta i obraca klamkę.
Cholera.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nie no... Profeska. Teraz tylko wklejaj kolejny rozdział :D
OdpowiedzUsuń