piątek, 13 lutego 2015

Rozdział 5

Nicholas ciągnie Josha na podłogę.
Josh ląduje na plecach, ale natychmiast skacze na równe nogi.

  -Nie -  Protestuje Josh.

  - Nie będziesz całował mojej dziewczyny! - Nick krzyczy. Ludzie zaczynają się na nas oglądać i czuję że, moja twarz zaczyna się czerwienić.

-  Ja tylko starałem się być miły !

  - Ależ oczywiście! Tylko wyszedłeś na trochę zbyt miłego! - Krzyczy czerwony ze złości Nick,właśnie wymierza kolejny cios w stronę Josha.

To trochę głupie. Nick próbuje wdać się w  walkę z Joshem. Josh jest dużo silniejszy od Nicka. Skutecznie blokuje uderzenie i oddaje cios w bok Nicholasa, ten się przewraca. Po chwili obaj przepychają i ciągają się na podłodze. Banda idiotów.

  - Dobrze, tego już za dużo! - I w końcu zaczynam na nich  krzyczeć. Ludzie patrz na nas jak na dziwaków.


  - To koniec Josh!  Ty i ja mamy wywiad za krótką chwilę i musimy iść ochłonąć! Nicholas, uspokój się ! On nic dla mnie nie znaczy okay ? - Słowa cisną mi sią na usta zanim udaje mi sią nad nimi zapanować. -  To dla mnie nic nie znaczyło! Jasne?

Patrzę na Josha. Ma kamienną twarz ale ból w jego oczach jest zbyt oczywisty by go nie zauważyć. Boli mnie ta cała sytuacja równie jak jego.

- Tak jak mówiłem, mam zamiar się przygotować. - Przepycha się obok mnie i Nicholasa.

  - Idę zająć swoje miejsce. - Nicholas mówi niezręcznie.
Potyka się przechodząc, zakłopotany po upadku.

Miał prawo być wściekły. Dlaczego nawet pozwoliłam na to  aby  Josh całował mnie w ten sposób przed moim chłopakiem? Jestem w szczęśliwym związku. To "coś" między mną a Josh musi być ukrywane.

- Dobrze, jesteśmy gotowi. Czekamy na Ciebie! -  Mówi głos kobiety w mojej słuchawce.

Jak idę do mojego siedzenia, kątem oka napotykam Josha który próbuje nawiązać ze mną kontakt wzrokowy.

Oboje spokojnie siadamy w naszych fotelach.

- Witajcie! Jak miło w końcu móc przeprowadzić wywiad z wami obojga -  mówi Kate, nasza dziennikarka.

- Wspaniale jest być tutaj - Dumnie przedstawił Josh

  - Powiedzcie mi, słyszałam że, w tym filmie jest o wiele romantyzmu. Mielibyście coś przeciwko, aby zdradzić nam kilka szczegółów?

- Cóż Peeta jest zakochany w Katniss a ponieważ, wracamy na arenę, Peeta zrobi wszystko co może by utrzymać przy życiu... -  mówi Josh.

- Chemia jest zupełnie inna. Katniss wciąż walczy z sobą bo sama nie wie czy  naprawdę kocha Peetę, czy Gale'a. Obiecuję, to nie jest nudne miłosny trójkąt - Przyznaję a Kate zaczyna się śmiać, Josh też.
Wiem że, śmieje się tylko dlatego że zdaje sobie sprawę jak dużo wspólnego mamy w prywatnym życiu z Katniss i Peetą.

W myślach zaczynam dostrzegać podobieństwa.
Wow.

  - Wow! Jestem tak podekscytowana! Czy istnieje prawdziwa chemia między wami? - Kate przechodzi w uśmiech.

Josh tylko się śmieje.

Nie, jesteśmy tylko dobrymi przyjaciółmi. Mamy ze sobą wiele wspólnego i kocham ją jak siostrę.-  Stwierdził Josh spoglądając na mnie.

- To prawda. Ja i Josh często spędzamy razem dużo czasu, być może przez to że nie mamy wielu przyjaciół. - Mówię, Kate potrząsa głową. To czas na wzdychanie.

To jak to jest, trochę opowiadamy jak było na planie, o wpadkach i jak wkręcaliśmy pozostałych członków ekipy. Wszystkie te wywiady. Mamy złamać żarty i odpowiedzieć na pytania. Udajemy, że wszystko jest w porządku, chociaż na chwilę.

Kończę rozmowę i wyskakuję z fotelu. Rozglądam się za Nickie. Nie mogę go znaleźć, wydaje się że, już wyszedł. Moje serce tonie. Wracam do mojej garderoby żeby założyć z powrotem moje dżinsy i T-shirt.

Szukam mojej menadżerki, w końcu to ona mnie tutaj przywiozła. Nie mogę jej nigdzie znaleźć! Musiała już opuścił budynek. Jest prawie 23:00. Jestem wyczerpana.

- Hej, podwieźć cię gdzieś? - Josh stoi za mną.

- Umm przydało by się, moja  menadżerka zostawiła mnie tutaj bez samochodu. Jeśli to dla ciebie nie problem...?

- Oczywiście -  Mówi grzecznie.

Ma trochę sztywności w głosie, jakby był zestresowany.

Idziemy do samochodu. Wchodzę i Josh zatrzaskuje za mną dzwi. Ma zawieszone dwie różowe, futrzane kostki na lusterku. Zaczynam się głośno śmiać.

  - Co takiego śmiesznego? - Josh pyta robiąc dziwną minę.

  - Twoja zawieszka przy lusterku! - Odpowiadam chichocząc.

  - Oh! Kocham te kostki!

  Włączamy się do ruchu. Moje mieszkanie jest 45 minut stąd więc utknąłem tu, w jego samochodzie, z nim przez ten czas.

  - Hej, więc Jen uhmm...-  zaczyna Josh, ale przerwałam mu.

- Nie...Cicho, ja  chcę spać.- Opuszczam oparcie fotela do tyłu  i zamykam oczy.

Jak tylko zamykam oczy i je otwieram orientuje się że jesteśmy na zewnątrz.

- Jen.

- Co?- Pytam jeszcze półprzytomnym tonem.

  - Jesteśmy w moim domu. - Josh mówi i natychmiast otwieram oczy.

Musiałam przespać całą drogę.

  - Miałeś mnie zabrać do domu. -Szepczę ze złością.

  - Mieliśmy skończyć naszą rozmowę. - Mówi do mnie spokojnie.

- Jestem zbyt zmęczona. Rano, proszę. - Błagam go.
 

- W porządku, ale jestem zbyt zmęczony żeby prowadzić. Będziesz musiała tu zostać. - Oznajmia i wysiada z samochodu.

Patrzę na niego z niedowierzaniem. Czy ja dobrze usłyszałam że mam zostać u niego w domu? Śledzę za nim do domu. Jest ogromny. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz tutaj byłam.

  - Będę spała na kanapie.

  - Jen, mam jak 3 pokoje gościnne. - Śmieje się

  - O tak, też może być. -  Westchnęłam z uśmiechem.

Zaprowadza mnie do sypialni i wychodzi. Nie wspomniał nawet dobranoc.
Zsuwam z siebie jeansy, zdejmuję biustonosz i wtulam się w kołdrę. Zamykam oczy i w chwili zapadam w sen.

Widzę drzewa. Biegnę, uciekam przed czymś. Jest gorąco, co bardzo utrudnia mi bieg. Potykam się. Twarze osób wyglądają barwnie. To chyba Nick. Następnie Alexander Ludwig, który grał Cato, nadchodzi za mną i kładzie mi  nóż do szyi. Zanim podcina mi gardło budzę się w panice.

 
Nigdy nie miałam koszmarów, nigdy wcześniej. To było tak prawdziwe.

Wychodzę z pokoju aby znaleźć szklankę wody ale zamiast tego znajduję drzwi do pokoju Josha. Pukam trzy razy zanim otwiera drzwi.

  - Miałam zły sen, mogę tu spać? - Pytam. Ostatnie słowa wypowiadam tak cicho że ledwo poruszam ustami.

On po prostu kiwa głową. Podchodzę w stronę łóżka, niepewna czy zająć miejsce obok niego.

  - Dziękuję... - Mówię, wspinając się na łóżko.

  - Zawsze, kiedy tylko pragniesz. - Wyszeptał spokojnie i umiejscowił delikatnego całusa na moim czole.
Podczas gdy zasypiam czuję mięsień jego ramienia owinięty wokół mnie, dający mi poczucie bezpieczeństwa i ciepła tej nocy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz