czwartek, 26 lutego 2015

Rozdział 16


Szybko łapie za klamkę uniemożliwiając wejście Claudii do przebieralni. 

- Zaraz będę. Tylko na mnie zaczekaj! - Krzyczy. 

- Myślałam, że chcesz dostać buziaka? - Claudia chichocze a ja zmuszam się do powstrzymywania śmiechu. 

- Będę się w minutę - Krzyczy ponownie Josh. 

Zakłada koszulę i cicho pomagam mu zapiąć guziki. 

Z jego ust wydobywa się ledwo słyszalne "dziękuję" gdy patrzy mi w oczy. 

Zostawia mnie samą i wychodzi do Claudii. Dla bezpieczeństwa zostaję kilka minut w środku żeby nikt nie 
domyślał się, że byłam w przebieralni razem z Joshem.  

- Widzę że robicie się coraz bardziej sprytni, hmm. - Mówi Liam za mną. 

- Co do...? Jak długo tu byłeś? - Pytam zawstydzona. 

- Wystarczająco długo, aby wiedzieć, że Ty i Josh nie powinniście romansować, gdy jego dziewczyna jest tutaj. Wiem, że lubicie się nawzajem, ale to jest złe. Mam nadzieję że zdajesz sobie z tego sprawę. - Mówi niskim głosem. 

Niski ton jego głosu wibruje przeze mnie. 

- Wiemm. - Mówię patrząc na jego niebieskie oczy. 

Nie potrzebuję Liama aby mówił mi, że to co robimy jest złe, już dawno to wiem. Ja po prostu nie zorientowałam się, jeszcze jak mam to wszystko naprawić.

Patrzy w moje oczy szukając czegoś do powiedzenia. 

- Dobrze. - Kiwa głową. - Po prostu postaraj się być ostrożna Jen. Proszę. Josh może i jest twardy, ale to ty jesteś jego jedyną słabością. On cię kocha Jen, nie wykorzystuj tego. - Mówi i odwraca się. 

Nie wykorzystuj tego? Nigdy nie wykorzystałabym jego uczyć przeciwko niemu samemu. Nie wtedy, kiedy mam te same uczucia wobec niego. 

Wychodzę na plan i staję przed lustrem z boku przyczepy makijażu. Jedno spojrzenie na siebie i jestem przerażona. Moja subtelna, różowa szminka jest rozmazana. Mój warkocz który wcześniej był starannie zapleciony, teraz został zrujnowany przez dłonie Josha  W efekcie wypadają z niego pojedyncze pasma włosów. Staram się poprawić pozostałości makijażu na mojej twarzy, po czym wplatam opadające pasma włosów z powrotem w warkocz. Widok który odsłaniają moje włosy, odbiera mi oddech.  Są to fioletowe plamki, pozostałości po miejscach gdzie Josh ssał moją skórę. Moja skóra jest nadal rozpalona. Plamki są zbyt  rzucające się w oczy, aby nie zauważyć i nie sądzę, że zostaną pokryte przez makijaż bez wzbudzania żadnych podejrzeń 

Szybko złapię wełniany szalik który owijam wokół szyi i wpycham pod kurtkę. 
Wchodzę na plan leśnej sceny i siadam na drewnianej podłodze pod ścianą.
Czekam na przybycie Liama ​​z makijażu, ale szybko dosiada się do mnie Josh. 

- Co tam? - Zagaduje radośnie. 

Jęczę i pociągam mój szalik w dół, odsłaniając purpurowe ślady. 

- Bardzo ci dziękuję. - Mówię mrużąc oczy. 

- Podobało ci się. - Uśmiecha się głupkowato. Przysuwa głowę bliżej boku mojej. - Może później zdejmiesz szalik i pozwolisz zostawić mi ich więcej. - Mówi szeptem do ucha, a całe moje ciało rozluźnia się na dźwięk jego szepczącego tonu. 

- Raczej nie. - Zakładam szalik z powrotem. - Nie sądzę, że powinniśmy to zrobić, przynajmniej nie tutaj.
 
- Co wieczorem filmowym? - Pyta mnie. 

- Nie jestem nawet pewna czy i to powinniśmy robić. Claudia jest tutaj, i teraz Liam wie. Bardzo możliwe że zostaniemy nakryci. - Mówię szczerze. 

Nie mogę uwierzyć, że mówię o spotykaniu się z Joshem. Na samą myśl o tym ​​czuję się obrzydliwie. Mój ból głowy powraca. 

- W takim razie przyjedź do mnie dziś wieczorem! Claudia wyjeżdża do rodziców. Tylko ty i ja. - Zaprasza. 

- To jest nie w porządku,  gdy ja przyjadę do twojego domu w między czasie, gdy twoja dziewczyna jest u rodziców i prawdopodobnie opowiada im jaki wspaniały jesteś. - Marudzę 

Zawiesza wzrok w ziemię i rozważa moje słowa. 

- Tylko wieczór filmowy. Żadna z tych rzeczy. Podobnie jak wcześniej, obiecuję. - Uśmiecha się. 

- Dobra. - To tyle co mogę powiedzieć, więc się uśmiecham. 

Oboje zauważamy Liama podchodzącego w naszą stronę. 

- Z drogi, Josh. Teraz moja kolej, aby spędzić trochę czasu z Jennifer Lawrence. - Cichocze. 

- Ha...ha - Josh żartobliwie przewraca oczami na  Liama, a następnie pozostawia nas samych. 

- Dobrze, wszyscy na swoje miejsca. Kamera...! - Krzyczy Francis. 

Patrzę prosto w oczy Liama, aby rozpocząć ujęcie i czuję jak odpływam w morzu jego błękitnych oczu.

••••


 

Wychodzę po schodach domu Josha i pukam do drzwi. 

Niemal natychmiast otwiera je. - Hej, - Uśmiecham się do niego. 

- Hej, chodź. Już wszystko gotowe, czekam na ciebie. Oglądamy Niezniszczalni 2. - Mówi z uśmiechem na twarzy. 

- Serio? -Przewracam oczami. 

- Naprawdę. - Uśmiecha się z powrotem. 

- Wiesz, że Liam jest w tym filmie, prawda? - Mówię unosząc brew. 

- Och - Mówi. 

- Daj spokój, chodźmy poszukajmy czegoś innego. - Mówię chwytając go za rękę, idąc do salonu. 

Kończy się na oglądaniu Piratów z Karaibów, filmu w którym Sam grał drugoplanową rolę. Film okazał się dość zabawny gdy przyszło nam naśmiewać się i komentować rolę Sama w filmie. 

Josh wyskakuje z kanapy aby wyłączyć telewizor i siedzimy w ciemności, w kompletnej ciszy. To do tej pory zdaję sobie sprawę, że leżę wtulona obok niego z jego umięśnionym ramieniem owiniętym wokół mnie. 
Bierze głębokie wdech i czuję jak jego bicie serca przyśpiesza. 

- Czy to jest już ta część, gdy ty wstajesz i zostawiasz mnie samego? - Pyta. Nie widzę jego twarz w ciemnościach, ale czuję jego wzrok na mnie. 

- Nie - Odpowiadam cicho. 

- Nie chcę, żebyś odeszła. - Mówi powoli przysuwając swoje ciało bliżej mego. 

Jesteśmy w punkcie, w którym leżę na plecach na kanapie, a on wczołgał się na górę, unosząc się nad moim ciałem. 

- Nie zamierzałam odchodzić...-  Mówię. 

Więcej ciszy wypełnia powietrze. 

- Wiesz, że nie mogę się powstrzymać będąc wokół ciebie.- Mówi cicho. 

- Wiem. 

Josh opuszcza głowę i jego wargi spotykają moje. Ogrzewa je i fala ciepła uderza i przepływa przez całe moje ciało. Jego usta są miękkie, poprowadzi mnie w każdej części pocałunku. Jest bardziej namiętny i pełen wdzięku. Piękne myśli wypełniają moją głowę, aż przypominam sobie naszą rozmowę na planie. 

- Josh, pamiętam o czym rozmawialiśmy. - Mówię zatrzymując go od posunięcia się dalej. 

Odpuszcza i opiera swoje czoło o moje. - Ale wciąż zostaniesz na noc? - Upewnia się. 

Odsuwa się ode mnie, ale gdy tylko wstaje, ciągnie mnie ze sobą. Idziemy po schodach do jego sypialni. 
Wchodzimy i zamyka drzwi. Josh zdejmuje koszulę tak, że zostaje tylko w spodniach dresowych. Rzuca mi długi szary t-shirt do spania. Szybko zmieniam ubranie. Mogę powiedzieć, że jest bardzo pragnący. 
Dołączam do niego w łóżku i stawiam mu czoła. Jego twarz jest teraz bardziej widoczna w delikatnym świetle księżyca padającym przez balkonowe drzwi i okna.

- Chodź tu. - Błaga. 

Wiodę moje ciało bliżej jego. Owija rękę wokół mojej talii, momentalnie czuję motyle tańczące mi w brzuchu. 

- Uwielbiam gdy spędzasz noc ze mną w moim łóżku. - Przyznaje cicho. 

- To dopiero drugi raz gdy jestem z tobą w łóżku. - Odpieram chichocząc. 

- Cóż, więc może powinnaś być tu częściej. - Mówi. 

Jest mała przerwa, zanim jeden z nas mówi. 
Przyciska moje ciało bliżej jego i zaplata nasze nogi. 

- Dobranoc. -  Mówię całując go w czoło. 

- Dobranoc. - Mówi kradnąc szybki pocałunek z moich ust. 

- Josh. - Zaczynam. 

- Potrzebowałem jeszcze jednego przed snem.- Uśmiecha się. 

Uśmiecham się i chowam głowę w jego pierś. 
Spałam tej nocy o wiele spokojniej  niż od dłuższego czasu.


Zdecydowałam, że teraz do każdego rozdziału będę dodawać jakiś bonus w postaci zdjęcia lub gifa. :)

środa, 25 lutego 2015

Rozdział 15

- Hmm, jestem na planie teraz - Mówi Josh. 

- Nie, nie mogę po prostu wyjść! 

Odchodzi się do wyjścia, wciąż rozmawiając przez telefon. 

Przyłączam Liama i Sama na planie. Biją się nawzajem sztucznymi gałęziami ze sceny leśnej. 

Pracuję z dzieckiem w ciele wielkiego faceta i człowiekiem z umysłem dziesięcioletniego dziecka. Kocham tę pracę. Rzucam sztuczny kamień na Sama, aby zwrócić ich uwagę. 

- Serio? - Pytam unosząc brew, spoglądając na sztuczne gałęzie w ich rękach. 

Wymieniają się spojrzeniami i Sam uderza mój bok swoją gałęzią. 

- Ups - Mamrocze Sam.Udaje mi się zabrać gałąź jego rąk i uderzyć go z powrotem z tyłek.

- Czy ty mnie właśnie uderzyłaś? - Sam chichocze.Próbuje złapać gałąź ode mnie, ale uciekam z jego zasięgu. Uwielbiam pogrywać z tymi idiotami.

  
- Mam ją! - Krzyczy Liam, biorąc moje ręce i trzymając od tyłu. 

- Nie wydaje mi się! - Piszcze i wyrywam się z jego uścisku. 

- Bierzemy ją. - Sam się mściwie śmieje. 

Idą  w moją stronę gdy ja szybko się odwracam do uciezki.
Szybko się odwracam, moja gałąź robi zamach i swą podróż kończy uderzając prosto w żołądek Josha. 

- Jezu Chryste Jen! -Josh jęczy,  łapiąc się za brzuch.  

Opada na kolana i opiera rękę na ziemi dla równowagi. 

- Josh! O mój Boże, jesteś w porządku? Tak mi przykro! O mój Boże, uderzyłam cię gałęzią! - Panikuję, kucając przy Joshu 

Za mną, Sam i Liam zaczynają się histerycznie śmiać. 

- Czy to ty to zrobiłaś?- Słyszę, jak ktoś mówi nade mną zimnym głosem. 

Liam i Sam przestają się śmiać.Patrzę w okół tylko żeby zobaczyć Claudię krzywiącą się na mnie. 

- To był wypadek. - Mówię. Pomagam Joshowi stanąć z powrotem na nogi. 

- Czy wszystko w porządku? Tak mi przykro! -Przytulam go i pocieram jego plecy. 

- Aww...-  Słyszę zarówno Liamaa i Sama, mruczących za mną. I natychmiast odsuwam się z ramion Josha. 

- Czuję się dobrze. - Josh skromnie uśmiecha się do mnie. 

- To nie koniec świata. - Sam mówi. 

- Dla niej  może być. - Mówi Liam. Wpatruję się w  niego i robię pełną lęku twarz. 
 
 - W porządku. Już dobrze. - Josh szepcze do mnie. 

Przechodzę do tyłu, tak stoję między Liamem i Samem. 

- To nie ma znaczenia, to ty go uderzyłaś! - Krzyczy. 

Na twarzy Sama maluje się rozdrażnienie i zaczynam chichotać. 

- Kim ty do cholery jesteś? - Sam pyta bez ogródek.Liam prycha i próbuje ukryć śmiech. 

- Claudia. Dziewczyna Josha, - mówi trzymając się ramienia Josha. - A ty jesteś? - Mówi patrząc w górę i 
w dół na Sama. 

- Liam Hemsworth. - Sam uśmiecha się do niej. 

- A ja jestem Sam Claflin. - Mówi Liam. 

- Nie jestem głupa, wiem, że jesteś nie Liam, on jest. - Zauważa wskazując na Liama. 

- Oh mądrala. - Uśmiecha się Liam.
 

- Dobrze, dobrze. To tyle z wami - Mówi Josh. 

- Mamy zamiar iść w tę stronę teraz. - Liam wskazuje kierunek. 

- Jen, czy zechciałabyś do nas dołączyć? - Pyta. 

- Oczywiście. - Uśmiecham się. 

- Nie wyjdziesz gdzieś z nami? - Josh proponuje. 

- Niestety. - Rzucam.Ostatnią rzeczą, jaką chcę robić to wychodzić z Claudią.On daje mi zawiedzione spojrzenie, ale ja po prostu kręcę głową. 

- Będziecie mieli okazję poprzytulać się innym razem. - Liam klepie głowę Josha. 

- Słucham? - Claudia podnosi głos. Uderzam Liama pięścią w klatkę piersiową 

- Nic. - Uśmiecham się do niej z pogardą. 

- W porządku. - Umiejscawia pocałunek na policzku Josha i upewnia się czy wszyscy obserwowali. To jest takie dziecinne. Tylko na pokaz.

Sam udaje jakby się dławił gdy odchodzimy w przeciwnym kierunku. 


- Możemy teraz wyjść. - Claudia mówi. 

- Przepraszam, ale czy ty przypadkiem zapomniałaś że nagrywamy tu jeden z najbardziej dochodowych i wyczekiwany film roku? Jeśli ktokolwiek ma zamierza opuścić plan to będziesz to ty. - Mówię to co mam na myśli. 
Ta dziewczyna prowadzi mnie do szaleństwa. 
Sam wydaje z siebie dźwięk zaskoczenia.Czy naprawdę tak powiedziałam? 

- Po prostu idź sobie!.- Claudia mówi odwracając się w kierunku Josha. 

- Jen...- Mówi Josh. - Proszę, odpuść. 

Claudia  naprawdę działa na moje nerwy i fakt, że Josh staje w jej obronie, jeszcze bardziej mnie irytuje.Odwracam się w stronę Liama ​​i Sama.

- Idźcie na plan, zaraz do was dołączę. - Macham do nich. 


- W porządku. - Po chwili już ich nie widzę. 

- Josh zbieraj się, musimy przejść na plan tak czy inaczej. - Wołam do niego. 

- Wiem, ale nie musimy być tam zaraz. Zaczynamy za pół godziny. - Odpowiada. 

Trzymam na nim wzrok, ale on tylko wzrusza ramionami bezradnie.Podchodzę do nich obu i staję przed Joshem. 

Patrzę na niego. -Dlaczego oboje nie przyjdziecie na plan? - Uśmiecham się do nich obu. 

- Być może przyjdziemy. - Claudia mówi potrząsając głową w moim kierunku. 

Josh bierze głęboki oddech. - W porządku Claudia, chodźmy na plan. -  Wzdycha, chwytając ją za rękę. 

Uśmiecham się do niego, kiedy odchodzą. 

•••• 

Liam rozmawia z Samem, a Claudia narzeka o naszej żywności z facetem od przekąsek. 

Gdzie jest Josh?  
Kieruję się do przyczepy z garderobą. 

Jest prawie tak duża jak moje mieszkanie.I o krok widzę Josha, jak wręczają mu ubrania. Idzie samego końca aby się przebrać. Przepycham się pomiędzy ludzi aby iść za nim. Pukam do szatni w której się znajduje. 

- Kto tam? . 

- Otwórz drzwi, frajerze - Odpowiadam. 

- Miło cię widzieć. - Uśmiecha pojawia się na mojej twarzy, po tym jak otwiera drzwi. 

Dołączam do niego w szatni i zamykam za sobą drzwi. Jest bez koszulki i szybko rzuca mi się w oczy tatuaż na jego boku. 

- Co się stało? - Pyta, wpatrując się we mnie. 

- Dlaczego Claudia jest tutaj? - Odpowiadam innym pytaniem. 

- Ona po prostu nagle się zjawiła! Nie mogłem po prostu powiedzieć jej żeby odeszła! - Mówi. 

- Właściwie mogłeś jej powiedzieć. - Mówię zirytowana. 

- Nieważne, teraz już tu jest.  

Teraz, gdy Claudia jest tutaj, chcę mieć Josha dla siebie bardziej niż kiedykolwiek. Samolubna, ale tak,  chcę go teraz. 

- Co z naszym filmowym wieczorem? - Mówię zbliżając się do niego. 

- Myślałem, że nie chcesz mieć wieczora filmowego. - Pyta zdezorientowany. 

- Cóż, zmieniłam zdanie. - Mówię coraz bliżej i owijając ramiona wokół niego. 

- Jak to? - Pyta odsuwając moje ręce od niego. 

- Dobra, zapomnij że o tym wspomniałam. - Mówię. Odwracam się i kładę ręce na klamce aby wyjść. 

- Hej, - Łapie mnie i przyciąga z powrotem do siebie. Siedzi na krześle w małym pomieszczeniu i trzyma mnie za ręce przed sobą. - Możemy mieć wieczór filmowy. - Uśmiecha się do mnie. 

- Tak? Jaki film wybierzesz? - Robię mały uśmiech. Czuję jak Josh zaczyna przyciągać mnie za ręce aby po chwili spocząć na jego kolanach.

- Nie wiem. Może jakiś film akcji? - Wzrusza ramionami. Jestem teraz na jego kolanach, a on oparł ręce na moich biodrach. Ciepło jego dłoni niemal przebija się przez materiał mojej bluzki. Moje serce bije mocniej. 

- Jest taki film który się nazywa Igrzyska Śmierci, słyszałem że facet grający główną rolę to niezłe ciacho - Mówię 

- O tak ? A więc podoba ci się Peeta? - Pyta, a ja w tym samym czasie chwytam oburącz jego szyję.

- Właściwie, to miałam na myśli Gale'a! 

- Zła odpowiedź. - Mówi, zanim chwyta prawą dłonią mojego policzka i zaczyna mnie całować. 

Momentalnie mocniej owijam nogi w okół jego bioder. Słyszę jak z jego ust wydobywa się ciche jęknięcie. 

- Jen...- Oddycha. 

Zostawia gorące pocałunki na mojej szyi i ssie skórę tuż pod moją szczęką przy uchu.Ciężko i głośno oddycham w jego działaniach i czuję jego uśmiech na mojej skórze. Kołyszę moje biodra o jego. Zaczynam powoli, ale po chwili dobieram nieco tępa. 

Jego dłonie które wcześniej tylko spoczywały na moich biodrach zaczynają wykonywać koliste ruchy na moich plecach. Jedną rękę odrywa i kładzie z powrotem na moim biodrze.Przyciska mnie mocniej do siebie i z jego ust wydostaje się ponowny cichy jęk. 
 Śmieje się z niego. 

- Nie ma nic zabawnego w tej sytuacji. - Uśmiecha się i pozostawia ślad pocałunkami w dół mojej szyi.Całuję go ponownie a on wplątuje rękę w  moje włosy. 

- Przepraszam, gdzie jest Josh? - Słyszę Claudia dopytującą się zza naszych drzwi. 

- Cholera - Mówię. Zaczynam panikować i osuwać się z kolan Josha. 

- Jeszcze nie...- Szepcze mi w szyje. Wstaję, ale staje przed drzwiami, i całuje mnie ponownie. 

- Josh? - Claudia mówi z zewnątrz. 

- Idę! - Woła Josh, który zostawia ciche pocałunki na moich ustach. 

- Dobrze kochanie. - Ona mówi. 

- Josh to co robimy jest podłe. - Mówię cicho aby Claudia mnie nie słyszała, gdy on nie zwraca uwago na moje słowa i zjeżdża ustami w dół mojej szyi.  

Czuję, że ma jedną rękę owiniętą wokół moich pleców, ale przyciska mnie teraz do siebie mocniej niż kiedykolwiek wcześniej. 

- Jeszcze nie przestawaj. - Mówi gdy nasze spojrzenia się spotykają. 

Rozważam jego słowa. - Powinieneś się ubrać...- Szepczę gdy on nie spodziewanie wsuwa dłoń do mojej tylnej kieszeni w spodniach przyciskając do siebie mocniej.

- Pragnę cię całować trochę dłużej. - Mówi muskając ustami moje ucho.

-Kochanie, też chcę cie pocałować! - Claudia mówi z drugiej strony i prawie wybucham śmiechem.

Claudia chwyta i obraca klamkę.
 Cholera.

wtorek, 24 lutego 2015

Rozdział 14

- Możemy żyć w lesie, razem. Możemy przeżyć.-  Uśmiecham się i patrzę w oczy Liama. 

Bierze mnie na ręce i całuje. 

- Kocham cię. - oddycha, oczy ma zamknięte zamknięte. 

- Cięcie! Dobra wszyscy, zaczniemy ponownie później. - Krzyczy reżyser. 

Liam i ja odchodzimy po kilka butelek wody. 

- Więc ty i Nick skończyliście ze sobą na dobre? -  Pyta Liam. 

-Nie jestem pewna czy na dobre, ale teraz nie jesteśmy razem. - Biorę łyk wody. 

- Ach, w porządku. A jak sprawy układają się z Joshem? Myślałam, że mówiłaś że nigdy nie wdasz się  w romans ze swoim współpracownikiem.  

- Wcale z nim nie romansuję. Nawet nie jestem pewna czy cokolwiek istnieje między nami. Josh ma dziewczynę i tak. A Nick też był moim kolegą z filmu więc nie wiem czy ostatnie zdanie opisuje sytuacje.
 

Nie chcę nic mówić o tym, co się dzieje między Joshem i mną. Nie chcę aby te  historie wyszły na jaw.  

Nawet nie jestem całkowicie pewna na czym stoimy.

- Tak? Więc, jeśli nic nie dzieje między wami, dlaczego całowałaś go się z tyłu przyczepy. - Pyta z pełną powagą. 

W tym momencie opada mi szczęka a moje policzki padają  w czerwień. 

- Czy ty ...
 
- Jen, widziałem to. Nawet nie staraj się tego ukryć. - Uśmiecha się do mnie. 

- Ile widziałeś? - Zaczynam cicho z nadzieją że, nikt nie usłyszy. 

- Widziałem, jak cię podnosi. Zaśmiałem się trochę i odszedłem. Wróciłem później, ale wtedy ty już zdążyłaś go odepchnąć. - Kontynuuje Liam - Nie gapiłem się na was przez cały czas, nie jestem zboczeńcem. -Uśmiecha się. 

Widział nas. Ufam mu. Nie powie nikomu jeśli go oto poproszę. 

- Słuchaj, nie możesz nikomu powiedzieć. Nie jestem pewna, czy Josh i ja moglibyśmy razem być. Tylko proszę, nie mów nikomu. - Błagam. 

- Zależy. Czy też mogę otrzymać trochę? - Pochyla głowę i wskazuje palcem na swój policzek.
 

Śmieje się i dać mu buziaka w policzek.Kładzie dłoń na sercu i udaje, że mdleje.
 Śmieję się i pociągam go z powrotem na równe nogi. 

- Czy ja po prostu otrzymałem pocałunek od Jennifer Lawrence? - Liam otwiera szeroko oczy. 

- Tak, tak głupku. Teraz proszę, czy będziesz siedzieć cicho? - Pytam ponownie, uśmiechając się do niego. 

Popycham go i siadamy na ławce. 

- Och, oczywiście, że będę cicho, głupia - Mówi owijając rękę wokół mojego ramienia. Kamień spada mi z serca gdy wiem że sprawa z Liamem jest załatwiona 

- Jesteś jak mój starszy brat - Śmieje się. 

- Aww dzięki, najpierw Gale uzyskuje miano kuzyna, a ja uzyskuje miano barat. Nie wygram. - Żatuję. 

Śmieję się i szturcham go w bok. 

Liam zawsze był jednym z moich najlepszych przyjaciół od pierwszego filmu. Nie mam co do tego wątpliwości. Położyłam głowę na jego ramieniu 

Josh idzie w naszą stronę i Liam usuwa rękę ode mnie. 

- Hej Josh - Mówi Liam. 

- Hej! - Josh mówi uradowany, nie spoglądając na niego tylko na mnie. 

Liam spogląda na nas dwojga zanim cokolwiek mówi. 

- Och, przepraszam, chyba powinienem was zostawić samych? - Liam mamrocze z uśmiechem. 

Usta Josha otwierają się ze zdumienia. Odrzucam moją głowę do tyłu i wpadam w śmiech, uderzając w plecy Liama. 

- Powiedziałaś mu?
 

- Nie, on tak jakby zobaczył nas. - Odpowiadam. 

- O mój Boże... - wskazuje palcem na Liama. - Ty Wielki zboczeńcu!
 

Wybucham śmiechem, po chwili wszyscy się śmiejemy. 

- Nie widziałem wszystkiego co robiliście! Spokojnie, ja nikomu nie powiem. - Uspokaja Liam klepiąc Josha po plecach. 

- To dobrze, wciąż cię kocham, ty Wielki zboczeńcu. - Josh  kiwa głową. 

- Dzięki Mały facecie. - Mówi i po chwili już go nie ma. 

Uśmiecham się, gdy Josh przyłącza się ze mną na ławce. 

- Więc dlaczego go pocałowałaś? - Josh zaczyna zupełnie poważnie. 

Uśmiech znika z mojej twarzy. -Josh, to było częścią sceny. - Mówię. 

- Nie, mówię o pocałunku w policzek.
  
- Och. Powiedział tylko, jeśli dam mu buziaka to utrzyma w tajemnicy to co widział.  

- Poprosił cię, żebyś go pocałowała? - Otwiera szeroko oczy. 

- To był żart. -mówię zestresowana. - Dlaczego cię to w ogóle obchodzi, masz swoją dziewczynę. - Mówię oddalając się od niego. 

- Nie obchodzi mnie, chciałem tylko wiedzieć.- Wzrusza ramionami.

- Dobrze, - odpowiadam. 

 - Mam zamiar wrócić ze mną na plan ? - Wstaje, oferując mi rękę. 

- Oczywiście! - Uśmiecham się do niego. 

Biorę go za rękę i idziemy do środka. Kiedy przychodzimy, telefon Josha zaczyna buczeć. 

Puszcza moją dłoń i odpowiada. 

- Halo? Hej kochanie. 

Nikt inny. 

Zaczynam odchodzić ale zachowuję właściwą odległość żebym nadal mogła usłyszeć jego głos. Nie chce podsłuchiwać ale nie mogę się powstrzymać.
 

- Jesteś co? Jesteś tutaj? 

Wspaniale.



Hej! Więc co myślicie o Liamie i Jen? Myślicie że Josh był zazdrosny ?
Zostawcie komentarze, z chęcią poznam waszą opinię i powiedzcie czego się spodziewacie w kolejnych rozdziałach. :)              - N.

poniedziałek, 23 lutego 2015

Rozdział 13

*** Josh ***

Odchodzę pospiesznie. Nie chcę mieć nic wspólnego z Jen.
 

Dochodzę na plan i widzę Nicholasa z Liamem.
  
- Co ty do cholery robiłeś z moją dziewczyną za przyczepą? - Krzyczy mi w twarz. 

- Mówiłem ci, rozmawiają o  wieczorze filmowym. - Mówi Liam. 

- Co się dzieje? - Pytam zdezorientowany. 

-Co się dzieje, że powinieneś się  trzymać z dala od Jennifer. - Nick sapie. 

- To trochę niemożliwe. - Odpowiadam. 

- Nie dbam o to. Wiem, że ją lubisz, Josh. - Mówi mi w twarz. 

Czuję, że moja twarz robi się czerwona z nerwów. 

- Wynoś się sprzed mojej twarzy. - Odpycham go za kurtkę. 

Popycha mnie a ja natychmiast chwytam się jego kołnierza od koszulki i uderzam go znowu . 

Liam chwyta mnie, zanim udaje mi się ponownie zamachnąć, a Sam chwyta za ramiona Nicka. 

Kątem oka widzę Jen która stoi po mojej lewej w odległości  kilku metrów. 

- Po prostu się przyznaj. Chcesz jej! - Nick krzyczy. 

-Nie masz zielonego pojęcia o tym, co jest między mną a Jen! - Pluję na niego. 

- Nie ma nic! Nie chciałaby cię nawet dotknąć jeśli byłbyś ostatnim człowiekiem na tej planecie! - On 
odpowiada. 

- O tak? Dlaczego sam jej o to nie zapytasz? - Mówię wskazując na Jennifer. 

Wszyscy obracają się w kierunku Jen. 

- Jen.. - Nick sapie, uwalniając się z rąk Sama. 

Szybko podchodzi do niej. 

- Co robiłaś z Joshem na tyłach swojej przyczepy?
 

Zawiesza na mnie oczy, wypatrując w  nich odpowiedzi. Kręcę głową. Tylko dlatego, że ja zrujnowałem swoje szanse u Jen, nie znaczy że muszę zruinować szanse Nicholasa.
 

- Byliśmy, umm... - Spogląda na mnie, - Myślę, że powinieneś się zbierać. - Jen mówi, kładąc dłoń na jego ramieniu. 

- Co? Dlaczego? - Nick prosi. 

- Nawet nie podoba ci się tutaj. I wiem, że nie lubisz Liama i Josha. - mówi. 

- Co? Koleś, ty mnie nie lubisz? - Liam marszczy brwi. 

 - HA - Sam parcha. Zaczynam się z nim śmiać, ale wściekły blask w oczach Jen szybko nas wycisza. 

- Po prostu odejdź. - Twierdzi. - Przepraszam, nie zamierzam ci się z niczego tłumaczyć, Nick. 

- W porządku. Zadzwonię później.- Odpowiada Nick. 

- Nie. - Protestuje Jen. 

- Co? - Nick pyta z niedowierzaniem. 

- Nie powinieneś dzwonić przez jakiś czas. - Mówi patrząc mu w oczy. 

- Zrywasz ze mną? - Pyta. 

- Ostatnio przeżywamy trudne chwile, wiesz o tym. - Mówi łagodnie. 

- Jen...- Nick kontynuuje - Czy ty to wszystko przez... - Wiedzie wzrokiem w moją stronę i robi krok w kierunku Jennifer. Przerywa mu.

- Przepraszam. - Wacha jej się głos. Całuje go w czoło. 

Rozglądam się na  Liama i Sama. Mają dziwny wyraz twarzy, wszyscy znajdujemy się teraz w niekomfortowej sytuacji, nie dziwię się.

Nikt z nas nie powinien być obecny przy ich rozmowie, ale nikt z nas nic z tym nie robi. 

- Przykro mi, że nie byłem przy tobie. - Całuje ją w czubek głowy i odchodzi. 

Pozostajemy w milczeniu. Nikt z nas nie chce nic mówić ani patrzeć na siebie. 

- Cóż, wracam na plan. - Liam przerywa niezręczną ciszę.

- Tak, ja idę na poprawę makijażu. - Uśmiecha się Sam. 

- Chyba też powinnam się przygotować.-  Mówię odchodząc. 

- Josh! - Jen woła do mnie. 

- Tak? - Mówię obracając się. Podchodzi bliżej i patrzymy na siebie. 

- Nie myśl, że zerwałam z nim dla ciebie. - Mówi cicho. 

-Nie miałem nic takiego na myśli. - Kłamię. Oczywiście że tak sądzę.

- Dobra dobra. - Mówi. - Przepraszam za to, co mówiłam wcześniej. Też coś do ciebie czułam. - Przyznaje zakłopotana z opuszczoną w dół głową.

- W porządku. Teraz już to wiem. - uśmiecham się do niej. 

- Dobrze. - Uśmiecha się i klepie mnie w ramię.

Jen szybko zdaje sobie sprawę co robi i przestaje. 

- Przepraszam.

- Nie przepraszaj. - Mówię. Owijam moją rękę w okół jej pleców i ją przytulam.


- To coś między nami... Nie sądzę, żeby to był koniec. - Jen szepcze w moje ramie.

Zostawiam delikatny pocałunek na jej policzku.

- To nie jest dobra rzecz, Josh. - Mówi.

- Może nie dla ciebie... - Mówię. 

- Oh czyżby? - Śmieje się

Chwyta moją twarz oburącz i całuje mnie mocniej niż wcześniej. 
Moja twarz jest gorąca. Ten pocałunek jest bardziej wyrazisty niż wszystkie pozostałe przed nim. 

Nie myśl, że zerwałam z nim dla Ciebie. 

Ten pocałunek mówi mi zupełnie co innego. 

Ona odsuwa się i patrzy mi w oczy. 

- Być może to jest dla mnie dobre... - Mówi.

Całuje mnie ponownie zanim odsuwa się biegnie na plan. 
Stoję sam. W głowie mi szumi od pocałunku a moje serce bije milion razy na minutę.
Ona jest inna. Teraz jest odważniejsza, bo nie jest na wodzy Nicka. 
Cholera, pozostaje jeszcze jedna kwestia. 
Claudia. Też ją kocham. Nie mogę po prostu z nią zerwać, bo Jen jest już dostępna. 
Moje myśli są przerwane, kiedy zaczyna dzwonić mój telefon. Połączenie nie może być od nikogo innego.

Claudia.