Zostawiamy restaurację i wchodzimy z powrotem do samochodu Liama.
- Dzięki za kupienie mi śniadania, serio nie musiałeś.
-Wiem. Ale chciałem. - Odpowiada wyjeżdżając z parkingu.
Odchylam głowę do tyłu i zamykam oczy. - Jestem tak zestresowana. Może powinnam wziąć kilka dni wolnego. - Wzdycham, patrząc przez okno.
- Właściwie skończyliśmy już kręcić. Reszta tygodnia to montowanie materiału. - Mówi.
- Wow. Nie mogę uwierzyć, że już nakręciliśmy. - Mówię, tym razem opierając głowę o szybę.
Nie będę widywać się codziennie z Joshem. Może to dobrze żeby mieć od niego przerwę.
- Tak, ale za chwilę zaczynamy z produkcją Kosogłosa. - Liam przerywa moje myśli.
- O tak.- To wszystko, co mogę powiedzieć.
- Jednak, niezbyt chętnie wyczekuje tych wszystkich wywiadów. Wszyscy zadają te same pytania w kółko, jestem tym znudzony. Wy dwaj się zawsze dobrze bawicie podczas wywiadów. - Mówi z irytacją w głosie.
- Są w porządku, Josh mówi... - Szybko powstrzymuję się, zanim skończę zdanie. Nie chcę o nim rozmawiać. Dlaczego o nim wspomniałam?
Patrzę w dół i ściskam luźną tkaninę mojej bluzki.
-Nie musimy o nim rozmawiać. - Uspokaja Liam, włączając radio.
Muzyka zostaje nagle przerwana, gdy Liama telefon zaczyna dzwonić. Jego telefon jest podłączony do systemu dźwiękowego w samochodzie, więc dzwonek rozlega się we wszystkich głośnikach pojazdu.
Liam naciska zielony przycisk na małym ekranie jego radia.
- Halo? - Mówi swobodnie w samochodzie.
- Hej stary, co robisz?
Moje serce zaczyna dawać o sobie znać i zatapiam się głęboko w fotelu.
- Hej Josh. Właśnie jadę ze śniadania z... - Nie pozwalam mu skończyć. Szybko zasłaniam jego usta moją dłonią. Kręcę głową, odsuwając dłoń.
- Z.. resztekami. - Wymyśla, a ja oddycham z ulgą.
- Chcesz się podzielić tymi resztkami? Musimy się spotkać, muszę pogadać. - Mówi Josh.
- O czym? - Liam pyta gdy samochód zatrzymuje się na światłach.
- Dałem ciała z Jen. Nawet odesłałem Claudie do domu, żeby zostać sam i pomyśleć, ale nie mogę sobie z tym poradzić. - Josh tłumaczy niezręcznie.
Czuję na sobie wzrok Liama, ale ja utrzymuję oczy skierowane w okno.
- Co zrobiłeś? - Liam pyta nonszalancko. Zaciska szczęki, oczekując odpowiedzi Josha.
- Rzeczy które mówiłem do Jennifer, mówiłem też do Claudii. Jen słyszała jak z nią rozmawiam. Chciałem tylko, żeby Claudia nas zostawiła w spokoju. Sądziłem, że to nic wiekiego. Muszę porozmawiać z Jen. Ona musi mi wybaczyć. - Mówi jąkając się. Liam chwyta kierownicę i kręci głową.
Szydzę z odpowiedzi Josha. Oczywiście, że myślał, że to nic wielkiego. On nie dba wystarczająco, aby myśleć, może mnie to skrzywdzić. Nienawidzę, jak myśli, że mu wybaczę w mgnieniu oka.
Złoszczę się na siebie jeszcze bardziej bo wiem, że mu wybaczę jeśli o ty poprosi.
- Nie sądzę, że powinieneś porozmawiać z nią przez jakiś czas. - Twierdzi Liam znów zaciskając szczęki.
- Dlaczego nie? Nasze kłótnie zwykle nie trwają długo. - Mówi Josh.
Kręci mnie w żołądku. Jest mi zimno, a wszystko, o czym mogę myśleć to Josha ramiona wokół mnie. I to jest ostatnia rzecz o której powinnam myśleć.
- Ona nie chce z tobą rozmawiać - Mówi Liam. Tym razem robią w jego stronę błędne spojrzenie ale niestety nie zauważa bo oczy ma skupione na drodze.
- Skąd wiesz? - Josh pyta zdezorientowany.
- Po prostu wiem. - Odrzuca surowo.
- Nie, nie wiesz jak jest między mną i Jen! - Josh mówi podniesionym głosem.
Ma a rację. Ale gdy pomyślę to nawet ja nie wiem jak jest między nami.
- Może i nie, ale teraz wiem, że nie chce z tobą rozmawiać.- Mówi Liam.
Jest chwila przerwy, zanim jeden z nich się znów odzywa.
- Dobrze. - Mówi Josh. Nie jestem pewien, czy jego głos się waha z bólu, albo to coś z łącznością Liama.
Liam kręci głową, tym razem mówiąc łagodniej. - Niestety stary. Ja po prostu myślę, że zrobić trochę przerwy.
- Dobra. Dziękuję z wysłuchanie mnie. - Wzdycha, jego głos drży. Mogę sobie go teraz wyobrazić gdy niezręcznie pociera tył swojej głowy i szura butami.
- Nie ma problemu.
Naciska czerwoną słuchawkę i kończy rozmowę.
Robię ogromny wydech jakbym wstrzymywała oddech podczas całej rozmowy.
- Dziękuję, - mówię, patrząc na Liama. - że nie powiedziałeś mu że z tobą jestem.
- Zawsze do usług. - Uśmiecha się. Jesteśmy przed jego mieszkaniem.
- Dzięki. Za wszystko. - Wyskakuje z samochodu, - Do zobaczenia później. - Uśmiecham się do niego, a on uśmiecha się z powrotem podnosząc rękę.
Zamykam drzwi i przesiadam się do swojego samochodu. Wspinam się szybko próbując uniknąć paparazzi i odjechać.
Jest dopiero 11:30 a czuję się tak wyczerpana. Dojeżdżam w dwadzieścia minut do mojego mieszkania i parkuję samochód . Leniwym krokiem przepełzłam do windy. Otwieram drzwi i pędzę prosto do mojej sypialni. Zdejmuję bluzkę, koszulkę i ściągam jeansy.
Idę do kuchni po butelkę wody i zauważam kosz ze słodyczami od Josha na ladzie. Podziwiam go przez chwilę. Wszystko jest nadal w idealnym porządku, nie naruszonym stanie. Szybkim ruchem zabieram karteczkę z wierzchu i czytam ją na głos. Zginam ją w pięści ale później zaczynam tego żałować. Nie chcę zapomnieć tego jak dobrze się czułam w jego ramionach poprzedniej nocy. Idę z powrotem do mojego pokoju, kładę butelkę wody i pomięty kawałek papieru na moim nocnym stoliku.
Wspinam się do zimnego łóżka. Brakuje mi uczucia twardej koszulki Josha, niż mojej miękkiej pościeli, choć jego delikatna skóra jest dla mnie jak poduszka.
Przestań.
Nie mogę sobie pomóc ale wszystko porównuję z nim. Zamknęłam oczy próbując zasnąć i odepchnąć myśli, ale szybko wracam do przytomności przez brzęczenie mojego telefonu.
Josh. Oczywiście. I szybko go ignoruję.
Kilka minut później, mój telefon wydaje ponowną informację o nowej wiadomości w poczcie głosowej. Przez dłuższy czas zastanawiam się czy warto jej słuchać czy też nie, ale ostatecznie się poddaje.
"Jen? Wiem, że tak szybko ignorując połączenie nie chcesz ze mną rozmawiać. Ale ja chcę z tobą porozmawiać. Zostawiłaś koszulkę, którą miałaś na sobie wczoraj. Leży na moim łóżku.Od dłuższego czasu się w nią wpatruję. Siedzę właśnie w moim pokoju, szalenie rozmyślając o pewnych rzeczach."
Boli mnie serce.
''Pewnie gdy ja myślałem o tobie, ty prawdopodobnie rozmyślałaś wiele sposobów jak mnie zabić."
Josh śmieje się do słuchawki.
"Mówiłem ci, że Piraci z Karaibów mają 4 gwiazdki z 5? Wybieram dobre filmy.''
Uśmiecham się chociaż wiem że nie powinnam.
Chwila ciszy, zanim znów się odzywa.
"Nigdy nie chciałem cię zranić, Jen. To ostatnia rzecz, jaką chciałbym zrobić.
Nigdy."
Nagranie się kończy.
Odtwarzam ponownie około 6 razy, zanim odpływam w głęboki sen ze słowami trwającymi w kółko w mojej głowie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń